niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział drugi

  7 kwiecień 2016 rok
Każdy gdzieś się śpieszył, w tym słonecznym dniu a ja siedziałem rozkoszując się tym kalifornijskim słońcem, który ogrzewał moją twarz przy basenie, bujałem się na dużej huśtawce i po prostu zamknąłem oczy. Było pięknie, wspaniale, wręcz cisza jaka mnie otaczała była cudowna i mogłem się nią dłużej rozkoszować aż tu nagle ktoś mnie zaczął szturchać otworzyłem oczy, żeby zobaczyć kto rujnuje moją cisze a tu Courtney.
-No w końcu, pukałam, dzwoniłam, pisałam a tu nic, więc musiałam wejść do ogrodu sprawdzić czy jesteś cały i zdrowy a ty po prostu sobie śpisz- Odparła zrezygnowana Courtney i dosiadła się obok mnie patrzyła się na mnie zła.
-No co?  Mogłem sobie usnąć a po za tym telefon zostawiłem w domu- Odrzekłem zły na nią,coś czuje, że kolejna kłótnia wybuchnie między nami, ostatnio często się z nią kłócę o drobiazgi o byle jakie głupoty.
-A o czymś dzisiaj nie zapomniałeś?- Spytała się mnie i dalej patrzyła na mnie zła a ja próbowałem sobie przypomnieć o co jej chodzi, a tu sobie przypomniałem no tak miałem się z nią spotkać w kawiarni i z jej rodzicami.
-Przepraszam,ale zupełnie o tym zapomniałem- Odparłem i spojrzałem się na nią tymi moimi brązowymi oczami a ona tylko uśmiechnęła się sztucznie, było po prostu po niej widać, że tak się uśmiecha potrafię, to odróżniać prawdziwy uśmiech od sztucznego.
-Wiesz co Ross, codziennie mnie za coś przepraszasz a to za dzisiaj, a to za wczoraj,że nie przyszedłeś na naszą randkę- Powiedziała narzekającym głosem i dalej powiedziała- A jeśli masz problem z zapamiętaniem, to zapisuj sobie w telefonie!- Krzyknęła do mnie i wstała z Bujaczki i bez żadnego pożegnania poszła sobie a ja nie próbowałem jej nawet zatrzymywać i dalej zamknąłem swoje oczy i rozmyślałem nad tym wszystkim. Znowu mi nie dane było w idealnej ciszy być,bo znowu ktoś wszedł do mojego ogrodu, otworzyłem oczy i odwróciłem się w bok zobaczyłem ją, moją miłość, serce zaczęło mi szybciej bić jak ją tylko zobaczyłem i byłem cały spocony. Szła w moją stronę, a ja zrobiłem jej miejsce obok siebie i kiedy doszła do mnie usiadła obok mnie i odrzekła
-Widziałam Courtney, jak wychodziła od ciebie i powiem szczerze jeszcze takiej złej jej nie widziałam, o co poszło?-Spytała się tym swoim głosem a ja patrzyłem się na nią miała na sobie sukienkę na ramiączkach z koronką,koloru brązowego i buty na koturnie też ciemne i do tego ten makijaż. Wyglądała jak anioł, ona jest moim aniołem, takim tylko moim, ale w myślach, bo w rzeczywistości jest kogoś innego.
-Czepia się, że nie odpisywałem,  nie odbierałem i dzisiaj miałem się spotkać z nią i jej rodzicami w kawiarni, kiedy ja o tym zapomniałem po prostu wyleciało mi z głowy i tyle, a ona jeszcze zrobiła z tego awanturę- Odpowiedziałem i spojrzałem się na nią wyczekująco a ona na początku była trochę zdziwiona,a później trochę zła na mnie i chyba starała się, to wszystko poukładać w głowie, co przed chwilą powiedziałem.
-Wiesz Ross, jej po prostu zależy na tobie, na waszym związku i może zrób tak, że jak masz jakieś ważne spotkanie z dziewczyną, to po prostu zapisuj sobie i będzie dobrze-Odrzekła i założyła nogę na nogę a torebkę położyła obok siebie i uśmiechnęła się do mnie a jak tak kocham kiedy ona się uśmiecha, kocham ten jej uśmiech, jest najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałem w życiu.
-Może masz racje, ale my ostatnio często się kłócimy o byle jakie głupstwa jak na np.co zjemy na obiad, gdzie pójdziemy na kolejną randkę- Odparłem zrezygnowany i spojrzałem znacząco na Laurę, mógł bym patrzeć na nią tak całe swoje dni i o jeden dzień dłużej.
-Spróbuj dojść z nią kompromisu i  czasami odpuście sobie- Odrzekła i znowu ten uśmiech Laura przybliżyła się do mnie i przytuliła się do mnie a ja jedną ręką ją tuliłem, położyła swoja głowę na moim torsie i dalej nikt nas się nie odezwał, była głucha cisza. Nam czasem,to wystarcza, nic tylko ona i ja a w tle ptaszki sobie śpiewały i wysłuchiwaliśmy w ich ten piękny śpiew.
-Laura ja chyba muszę zerwać z Courtney- Powiedziałem po paru minutach milczenia ona odsunęła się o de mnie, tak bardzo tego nie chciałem, było nam przecież tak dobrze w takiej pozycji i spojrzała się na mnie zdziwiona.
-Dlaczego? Czasami kłótnie w związku są potrzebne, by pokazać czy nam zależy na drugiej osobie czy nie- Odparła i westchnęła ciężko, odwróciła głowę i patrzyła na moje kwiaty w ogrodzie i nie patrzyła się na mnie a ja dotknąłem jej ramienia i odwróciłem ją w swoją stronę spojrzała się na mnie swoimi brązowymi oczami, w jej oczach zauważyłem coś, czego nie da się opisać, wcześniej takiego czegoś u niej nie widziałem.
-Po prostu ja i Courtney nie pasujemy do siebie, już wcześniej zacząłem się nad tym zastanawiać i my naprawdę do siebie nie pasujemy- Wypowiedziałem te słowa, ale dalej chciałem coś powiedzieć, ale w gardle poczułem jak wielka bulwa rośnie i nic nie mogłem powiedzieć a ona tylko uśmiechnęła się i położyła się na moim torsie i dalej siedzieliśmy w ciszy, takiej naszej ciszy.Rozmyślałem nad tym wszystkim bardzo dokładnie, przecież moja miłość jest teraz obok mnie, spojrzałem w bok a Laura dała swój wzrok w jeden punkt a dokładnie w mój basen, ale spojrzałem na jej prawą rękę był duży wielki siniak uważnie oglądałem jej ręce i było więcej tych siniaków tak samo jak na jej ramionach. Odsunąłem się od Laury a ona ze zdziwieniem patrzy się na mnie a ja wskazałem na jej ręce i ramiona ona szybko, wstała z Bujaczki i powiedziała bardzo szybko, że musi iść i nawet nie minęło dwadzieścia sekund a ona wzięła torebkę pocałowała mnie w policzek i sobie poszła. Przyznam szczerze trochę zdziwiłem się taką jej reakcją, że tak szybko poszła kiedy zapytałem się o ten siniak, może nie potrafiła mi wymyślić jakieś wymówki na poczekanie, zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosku, że mój starszy brat Riker bije moją miłość życia Laurę, jeśli to prawda, to zabije go, nie ręczę za siebie chociaż to mój brat, a może już przesadzam z tym wszystkim, chyba popadłem już w jakąś jedną wielką paranoje.
Witam was!
O to nowy rozdział jak widać trochę w nim się dzieje
Ale w przyszłym rozdziale będzie się o wiele więcej działo,ale musicie być cierpliwi
Pozdrawia carmellovxd!
Ps. Wesołych mikołajków ;)

10 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Było trochę Raury, co mi się podoba. Czyżby Riker bił Lau? Jestem tego ciekawa.
    Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę tego zdradzić i dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski *_* również podoba mi się to ,że było nieco Raury :) I zaczyna się dziać Lau kłóci się z Rikerem i on ją bije? Jeśli tak to Ross się nieźle wkurzy.Jedyne chyba do czego się mogę przyczepić to długość rozdziału,dla mnie jest nieco krótki :p ale rewelacyjny ;*
    czekam na nexta i życzę dużo weny
    monia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówiłam wcześniej nie mogę zdradzić musisz tylko poczekać a to się wszystko wyjaśni w swoim czasie a i dziękuje :)

      Usuń
  4. Szczypta Raury .O nie ! Aby tylko Rik ( mój małżonek ) nie bił Laury .To katastrofa !
    Nie zasnę spokojnie teraz
    Również życzę Wesołych Mikołajek
    Całusy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym rozdziale cos sie wydarzy,ale nie powiem wam,to niespodzianka :*

      Usuń
  5. Moment z Raurą genialny. Riker bije Laurę? On nie zasługuje na nią, a Ross tak

    OdpowiedzUsuń
  6. To ona w końcu ma na imię Laura czy Raura?

    OdpowiedzUsuń