czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział jedynasty

28/29 maj 2016 rok
I zobaczyłem ją we własnej osobie stała na przeciwko mnie. Oczy miała zakryte przez swoje ciemne okulary przeciwsłoneczne. Nie mogłem się powstrzymać przytuliłem ją do siebie i płakała do mojej piersi. Poczułem szczęście i jednocześnie strach, że coś jej się stało dalej płakała i się trzęsła oderwaliśmy się od siebie i trzymałem ją za ramiona zbyt mocno. Skuliła się i przegryzła wargi więc rozluźniłem się i wpuściłem ją do środka ona, to zrobiła weszła do środka ściągnęła buty i razem poszliśmy do salonu. Usiadła na sofie poszedłem do kuchni, żeby zrobić jej ciepłej herbaty dalej nie mogłem uwierzyć, że ona u mnie jest. Po chwili zaparzyłem herbatę i przyniosłem jej. Wzięła z mojej ręki kubek z herbatą i napiła się kilka łyków odstawiła kubek na stoliku i ściągnęła okulary w jej oczach zobaczyłem lęk, strach, smutek i ten wielki płacz. Usiadłem obok niej i przytuliłem ją ponownie. Ja wiem, że to jest jej teraz potrzebne bliskość drugiej osoby nie chciałem jej puszczać po prostu to wiedziałem, że ona tego potrzebuje. Po kilku minutach puściła się mnie i dalej trzęsła nic nie mówiliśmy ona próbowała się uspokoić, żeby mi coś powiedzieć. Chciała mi to wszystko wytłumaczyć.
-Ross...jaa...-Wydukała dalej nie dała rady nic powiedzieć objąłem ją ramieniem. Próbowałem ją uspokoić mówiłem jej, że nic nie musi mi mówić, wytłumaczy, to wszystko później dalej się trzęsła i płakała. Usnęła na mojej piersi, a ja powoli położyłem ją na sofie i przykryłem kocem. Poszedłem do kuchni oparłem ręce o zlew patrząc w okno i myślałem co mógł ten bydlak jej zrobić miałem swoje domysły co mógł jej zrobić czyli to co widziałem wcześniej i tym razem Laura nie wytrzymała psychicznie i uciekła od niego. To nie jest mój brat, to bydlak który tak skrzywdzi swoją ukochaną osobę już tak dłużej nie będę na to patrzył jak by nic się nie stało. Powędrowałem do salonu  Laura siedziała na sofie i popatrzyła się na mnie smutno oplotła swoimi rękami swoje kolana jakby się czegoś bała.
-Ross ja już dłużej nie daje rady z tym wszystkim-Powiedziała drżącym głosem nie widziałem u niej tych iskierek radość jakby ktoś je wypalił usiadłem obok niej i po prostu przytuliłem ją do siebie.
-Nie musisz nic mówić-Odrzekłem dalej ją tuląc do siebie powoli się oderwała i wytarła swoje zapłakane oczy patrzyła w dół nie musiałem więcej wiedzieć, że coś się stało ona sama mi powie. Nie będę naciskał przy jej stanie jakim teraz się znajduje.
-Ty wiesz co mi zrobił-Powiedziała już poważnym tonem i wtedy na mnie spojrzała musiała mnie wtedy widzieć jak, to wszystko się odbyło w ich domu jak ja stałem za tym głupich drzewem i myślałem, że mnie nikt nie widzi.
-Widziałem, to wszystko i mój brat to bydle nic więcej nie mogę na jego temat powiedzieć, a Ty musisz od niego odejść-Odrzekłem i dotknąłem jej ramienia siedziała na przeciwko mnie. Ona była spokojna nastała cisza nikt z nas nic nie mówił po prostu cisza.
-On mi zakazał się z Tobą widywać-Powiedziała po ciszy Laura analizował każde słowo, które powiedziała przed chwilą, to znaczy ze on nas podejrzewał, ale jak przecież dobrze się kryliśmy się z Laurą.
-Jak to?-Spytałem się po chwili i spojrzałem na Laurę miałem teraz ochotę zabić mojego brata za to co jej zrobił. Mojej miłości ona na to nie zasługuje na takie cierpienie, to ja powinien cierpieć na pewno nie ona.
-Powiedział mi, że za dużo się z Tobą widuje i że jest przeciwny naszej przyjaźni, że to zagraża naszemu związkowi i mi zakazał się z Tobą widywać i dodał również, że jak się dowie ze się z tobą widziałam zrobi mi jeszcze coś o wiele gorszego od tego-Powiedziała łamliwym głosem Laura przytuliłem ją do siebie zaczęła płakać mogę powiedzieć tylko tyle, że nienawidzę mojego brata chociaż to rodzina, ale to co zrobił mojej miłość nie wybaczę mu tego nigdy.
-Nienawidzę go, nie wybaczę mu tego Laura Ty musisz od niego uciec-Powiedziałem stanowczym głosem dalej ją tuląc do siebie powoli się uspokajała pod wpływem mojej bliskości.
-Łatwo ci mówić Ty nie jesteś w mojej sytuacji-Odrzekła i odsunęła się o de mnie wiem, że to nie jest dla niej łatwe, ale tak powinna zrobić dla swojego bezpieczeństwa nastała cisza. Coraz bardziej się zastanawiałem co jeszcze może zrobić te bydle. Laura tyle wycierpiała nie chce żeby jeszcze cierpiała ona zasługuje na szczęście, a nie na ból, który dawał jej ten skurwysyn.
-Nie miałam gdzie pójść jakbym powiedziała, to swoim rodzicom, to by mi nie uwierzyli oni bardzo go lubią i cieszą się z tego, że będzie ślub-Powiedziała Laura i westchnęła ciężko spojrzałem w jej te oczy, które były czerwone od płaczu.
-Tobie by uwierzyli, bo jesteś ich córką-Rzekłem do niej i położyłem swoją rękę na jej ramieniu nasze twarze się powoli zbliżały do siebie i doszło do pocałunku, to nie był zwykły pocałunek, to był niezwykły. W tym pocałunku było tyle miłość i tęsknoty, tęsknoty za swoim dotykiem.
-Sama nie wiem, ale wolałam przyjść do Ciebie chociaż nie powinnam po tym jak Cię wtedy potraktowałam-Powiedziała i ze smutkiem się na mnie popatrzyła oddychałem ciężko i  powiedziałem.
-Po tym wszystkim dalej Cię kocham ja się od Was odizolowałem, bo nie chciałem patrzeć na to wszystko jak udajesz przed wszystkimi, że go kochasz, że jesteś szczęśliwa, bo wiem ze w środku cierpisz widziałem zdjęcia, to wszystko mnie zabolało. Laura ja dalej Cię kocham tą samą miłością co zawsze-Powiedziałem stanowczym głosem delikatnie uśmiechnęła się do mnie i położyła swoją rękę na mojej ręce i ją ścisnęła.
-Domyśliłam się, że to wszystko może Cię zaboleć, ale ja na prawdę myślałam, że nie przychodzisz na te rodzinne kolacje po tym jak Cię potraktowałam-Odrzekła Laura złożyłem na jej ustach pocałunek po raz drugi w tym wspaniałym dniu. Serce biło jak oszalałe odkąd ona tutaj jest ze mną.
-Mówiłem Ci, że możemy to wszystko zmienić-Powiedziałem odrywając się od niej i patrzyłem w jej te oczy, które nie były już czerwone od płaczu tylko brązowe kocham jej te oczy wszystko w niej kocham.
-Wiem, ale to nie jest takie proste niby co ja powiem swoim rodzicom? Mówię Ci oni mi nie uwierzą, że ich przyszły zięć robi takie rzeczy swojej córce-Powiedziała znowu jej wytłumaczyłem, że oni jej uwierzą, bo jest ich córką jednak przypomniała mi się jedna rozmowa z jej siostrą.
-Pamiętasz jak oznajmiliście, że zaręczyliście się-Odrzekłem ona kiwnęła głową i dalej kontynuowałem-Wtedy rozmawiałem z twoją siostrą Vanessą i wyznała mi, że kocha Rikera-A ona spojrzała na mnie i nie dowierzała w to co przed chwilą powiedziałem do niej.
-Jak to? Czyli zakochaliśmy się w tym samym mężczyźnie? Proszę odpowiedz mi kiedy się w nim zakochała?-Spytała się Laura stanowczym tonem i spojrzała na mnie. Ja tylko westchnąłem i popatrzyłem się na nią ze smutkiem w oczach.
-Od kiedy przedstawiłaś go swoim rodzicom-Odparłem i głowę odwróciłem w dół miałem nikomu nie mówić Vanessa będzie zła na mnie, ale trzeba powiedzieć Vanessie  jaki w rzeczywistości jest mój brat chodzące bydle.
-Nie wiem jak ona to zniesie, że jej ukochana osoba robi coś takiego-Powiedziała i kiwnęła przeczącą głową spojrzałem na nią po pewnym czasie w jej oczach dalej widziałem strach i ten ból. Nie było w jej oczach tych iskierek radości co zawsze tylko sam strach i ból, który on jej dał. Ona wstała z sofy i chodziła w tą i z powrotem po salonie rozmyślała nad tym wszystkim. Ja tylko wlepiałem te moje oczy w nią.
-Nie chodź tak Laura nie denerwuj się-Powiedziałem łagodnym tonem i podszedłem do niej staliśmy na przeciwko siebie patrząc sobie w oczy powoli zatracaliśmy się w swoich spojrzeniach. Zbliżaliśmy się do siebie i pocałowaliśmy się ona oplotła swoje ręce o mój kark. A moje dłonie powędrowały do jej bioder całowaliśmy się delikatnie tak jakbyśmy poznawali smak swoich ust na nowo.
-Ona kocha tego potwora-Powiedziała po skończonym pocałunku i popatrzyła się na mnie z martwieniem przytuliłem ją do siebie potrzebowała tego teraz najbardziej moja miłość cierpi przez niego muszę coś z tym zrobić.
-Kocham Cię Laura i obiecuje Ci, że ja coś z tym zrobię przysięgam-Powiedziałem ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a zarazem ze strachem w oczach. Ciągle była smutna nie wiedziałem jak mam ją rozweselić.
-Ross to szaleństwo ja po prostu muszę porozmawiać z moją siostrą, a Ty mi w tym pomożesz obiecasz?-Spytała się przybliżyła się i wskazała na mnie swoim rozkazującym palcem przełknąłem ślinę i odpowiedziałem.
-Mogę wszystko Ci obiecać i na pewno Ci pomogę-Odrzekłem i przytuliłem ją do siebie staliśmy my tak nawet sam nie wiem ile. A na zegarku dostrzegłem, że zbliża się już północ postanowiliśmy z Laurą iść na górę. Zaświeciliśmy światło w moim pokoju Laura postanowiła się wykąpać, żeby nie tracić czasu ja poszedłem do innej łazienki, a Laura do innej. Stałem pod tym prysznicem sam nie wiem ile, ale dopóki nie leciała zimne woda, to wyszedłem z kabiny. Wytarłem się i ubrałem na sobie świeże bokserki i wyszedłem z łazienki podążałem długim korytarzem do swojego pokoju, a tam siedziała Laura w mojej koszuli, którą jej dałem, żeby miała w czym spać.
-Jesteś już-Powiedziała kiedy mnie zauważyła usiadłem na przeciwko mnie popatrzyłem na moją miłość i się uśmiechnęła do mnie,  a ja to odwzajemniłem, to był już prawdziwy uśmiech rozpoznaje go wiem kiedy ona pokazuje swój prawdziwy piękny uśmiech.
-Już po północy może pójdźmy już spać-Zaproponowałem Laura tylko przytaknęła i położyła się, a ja zgasiłem tylko światło i położyłem się obok niej objąłem ją ramieniem i po chwili usnąłem.
Cześć
Przedstawiam Wam nowy rozdział, w którym jest sama Raura i ich dosyć poważna rozmowa nie będą długo się cieszyć swoim szczęściem. 
Ross znowu będzie cierpiał i będzie dawał powoli sobie rady, ale nie będę Wam zdradzać więcej szczegółów. 
Laura poważnie porozmawia z Vanessą, a Ross z Rikerem również pojawi się Courtney przez pewien czas, ale nie długo.
Chce Wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku i udanego Sylwestra! 
Pozdrawiam!
PS.Liczę na komentarze :*


wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział dziesiąty

28 maj 2016 rok
Jestem sam zupełnie sam na tym świecie już dla nikogo nie znaczę. Nie ma dla mnie miejsca w tym okrutnym świecie, to wszystko jest takie okrutne. Mój świat legł w gruzach nie potrafię się pozbierać, po tak wielkiej stracie. Moje serce jest w kawałkach i tylko ona jest w stanie go skleić nikt inny tylko właśnie ona. Potrzebuje ją jak powietrze do życia, a jej tutaj nie ma, mnie też nie ma. Jestem rozbity, przygnębiony, smutny, płacze i jednocześnie jestem na siebie zły, że nic nie mogę z tym zrobić, to co widziałem co on jej zrobił jest dla niej teraz koszmarem ona przeżywa z nim teraz piekło. A ja nic nie mogę z tym zrobić mam związane ręce, ale ja tak dłużej nie będę patrzył jak moja ukochana przeżywa taki koszmar w swoim życiu. Od tamtego momentu do nikogo się nie odezwałem ani słowem. Jestem sam zamknięty w sobie i tylko jedna osoba może mnie otworzyć. Zapraszali mnie na różne kolacje rodzinne, ale odmawiałem za każdym razem jak mnie zapraszali. Nie potrafiłem patrzeć jak moja miłość siedzi obok swojego narzeczonego i udaje, że jest z nim szczęśliwa tylko za zamkniętymi drzwiami odbywa się prawdziwy dramat. Wszystko co się dzieje za tymi drzwiami, to nigdy nie ujrzy światła dziennego, ale jeśli ktoś jest na tyle wścibski, to zobaczymy prawdziwą twarz tej osoby. Ostatnio nie wychodzę z domu siedzę sam w swojej własnej ciszy spokoju, gdzie mi nikt nie przeszkadza i przeglądam stare gazety gdzie jest ona z tym bydlakiem moim kochanym bratem, który mówi całemu światu, że ją kocha i tak wiem, że bezczelnie wszystkich kłamie, a ona z tym promiennym uśmiechem jak zawsze jak ja kocham jej ten uśmiech. Jestem w niej tak zakochany, a teraz cierpię przez to wszystko coraz bardziej, tak mocno cierpię, że nawet nie mam już siły wstać z łóżka albo uśmiechnąć się. Przychodzi lato, a ja tym latem nie mogę się cieszyć nic nie jest tak jak powinno być rok temu było zupełnie inaczej, a było tak:

-Ross tak się cieszę, że jadę z wami w trasę-Powiedziała cała uśmiechnięta Laura, która dźwigała swoją walizkę postanowiłem jej pomóc chociaż ja sam mam dużo tych rzeczy, to jej zawsze pomogę.
-Podaj mi swoją walizkę pomogę Ci-Odrzekłem i uśmiechnąłem się do niej Laura jednak sama chciała ją dźwigać, a ja tak nalegałem i nie dało jej się przekonać. Laura nie mogła być na całej naszej trasie, bo musiała nagrywać swoją płytę.
-Riker będzie ze mną i reszta twojego szalonego rodzeństwa no i oczywiście Ellington, a twoja dziewczyna będzie?-Spytała się Laura no tak pyta się o Courtney, moją dziewczynę jak te słowo do niej nie pasuje no cóż bywa tak w życiu.
-Courtney? Tak będzie-Odrzekłem po chwili nie lubię o niej za bardzo rozmawiać, ale chciała ze mną pojechać w trasie z tego za bardzo się nie cieszę. Jednak ogromnie jestem szczęśliwy, że moja miłość Laura jedzie z nami w trasę.


    Tak byłem bardzo szczęśliwy akurat szliśmy w kierunku naszego tourbusu i wszystko wtedy wyglądało zupełnie inaczej, a teraz cierpię zdecydowanie za mocno niż rok temu, bo rok temu nie znałem jej smaku ust, nie mogłem jej dotykać, a przytulać...wiemy jak ją przytulałem. Wszystkie wspólne chwile zapisałem w swojej pamięci, z najmniejszymi szczegółami nigdy nie chciałem, żeby jakieś wspólne chwile mi umknęło wspominam je codziennie. Nie ważne co robię ja po prostu, to wszystko wspominam i to zachowuje na zawsze. Oglądam nasze wspólne zdjęcia, a to z czerwonego dywanu, z planu serialu albo prywatne zdjęcia, których nikt nie widział. Mam je schowane w albumie i tylko ja wiem gdzie on się znajduje kiedyś pokazałem go Laurze i razem przeglądaliśmy zdjęcia. Dużo przy tym się śmiejąc, to były cudowne chwile, które mam w swojej pamięci. Dla tych wspomnień jeszcze życie i dla mojej ukochanej jej słowa odbijają mi się w głowie. Czasem mam przewidzenia, że ją widzę w swoim domu i słyszę jej piękny głos jak mówi do mnie. Opadam wtedy na podłogę i najzwyczajniej w świecie płaczę jestem załamy tym wszystko ona jest ze mną wszędzie gdziekolwiek się nie ruszę ja ją widzę. Można uznać mnie już za wariata, ale ja sam wiem jak się czuje i krzyczę sobie w myślach, że "Jestem opętany!" powoli już sam ze sobą nie wytrzymuje jednak zostaje ta głupia złudna nadzieja ze wszystko będzie dobrze, że się ułoży, ale to tylko takie głupie mówienie sam sobie przeczę. Teraz nic mi nie zostało tylko nadzieja, wiara, uczucie tylko tyle, to jest wystarczająco dużo, żeby tu zostać mam dla kogo żyć i to mi wystarcza, ale sam plącze się w tych wszystkich zdaniach i w tym co mówię. Ja w to dalej wierze, że mnie kocha i była ze mną szczęśliwa tyle razy widziałem w jej oczach radość jak u mnie była i tyle razy widziałem żal, smutek, że mnie opuszcza. Dla niej jeszcze żyje na tym świecie oddycham tylko dla niej. Nie widziałem ją dość długo, a to przy niej pełną piersią oddycham. To ona mnie takiego stworzyła i taki dla niej będę już do końca swoich dni i tylko swoich dni. Jeśli ona odejdzie pierwsza ja pójdę za nią i w innym świecie będziemy razem i nikt nam nie przeszkodzi. Będę ją miał dla siebie i tylko dla siebie, będę miał pewność, że mój brat nam w tym nie przeszkodzi, a ona będzie ze mną szczęśliwa w tamtym świecie, ale teraz liczy się to co jest teraz, że ona w tym momencie przytula, całuje, dotyka, rozmawia z moim bratem, a ja cierpię w samotności. Pamiętam naszą rozmową o przyszłość, a było to tak:

Przytulałem od tyłu moją miłość staliśmy koło okna i patrzyliśmy na miasto aniołów jak lampy świecą, a na niebie są gwiazdy. To miasto żyje tylko wieczorami, a dniami odpoczywa od tych wszystkich gwiazd. 
-Laura chce być z tobą już na zawsze-Wyszeptałem jej do ucha, a ona za drgnęła i odwróciła się do mnie dalej ją obejmowałem wtedy wiem, że ona jest blisko mnie i zawsze tak będzie ona ze smutkiem odparła.
-Ross to wszystko nie jest takie proste, ty jesteś z Courtney, a ja z Rikerem-Westchnęła ciężko i smutno się na mnie popatrzyła, to z nią chce spędzić resztę swojego życia, a nie z Courtney kocham tylko ją.
-Jak ci mówiłem wcześniej Lauro możemy, to wszystko zmienić-Dalej szeptałem, a ona się do mnie mocno przytuliła, to wszystko jest takie trudne po chwili ona wstała na palcach i mnie pocałowała oddawałem jej wszystkie pocałunki.

   Dotknąłem swoich ust dalej czułem jej usta na swoich, to takie cudowne uczucie wręcz nie do opisania teraz znowu mogę tylko marzyć i marzyć czy będę jeszcze miał możliwość, żeby ją pocałować lub dotknąć. Ktoś zapukał do moich dziwi, to mi się nie przewidziało, bo ktoś pukał, a jednocześnie dzwonił dzwonek westchnąłem tylko i podszedłem do drzwi po chwili otworzyłem, a w drzwiami zobaczyłem......
Cześć
Ten rozdział miał wyglądać zupełnie inaczej, ale wyszło jak wyszło pisałam zresztą wcześniej, że będzie jeszcze kolejny rozdział ze wspomnieniami Rossa i jest i do tego pisze jak cierpi, ale nie długo będzie cierpiał.
W najbliższych rozdziałach wszystko powoli się będzie wyjaśniać, ale zaś będą cierpienia czasami się zastanawiam czy powinnam zmienić nazwę na Cierpienia Młodego Rossa Lyncha bardziej chyba pasuje taki tytuł w sumie, to też pamiętnik Rossa wszystkie jego odczucia są tutaj opisywane. Jednak zastanowię się nad tą opcją na takim właśnie tytułem. Również zastanawiam się nad tym, aby był drugi tom, bo ja wiem jak się skończy i wielu z Was będzie zaskoczeniem albo będą smutni, że tak to się skończy.
To tyle z mojej strony
A i dzisiaj Ross kończy 20 lat jednak wiem, że tego nie przeczyta, ale chce mu życzyć 
Wszystkiego Najlepszego :*
Pozdrawiam!
PS.Liczę na Wasze komentarze :*

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział dziewiąty

10 maj 2016 rok
Kiedy jej nie ma, to nie jestem sobą. Coraz bardziej przywiązuje się do niej czasem czuje jakbyśmy byli jednością, że mamy takie same uczucia, takie same pragnienia, to samo serce, te same wspomnienia, wszystko takie same. Kiedy ona jest u mnie wszystko staje się kolorowe, takie piękne, jestem pełny energii, taki szczęśliwy, ale coraz rzadziej się widzimy. Mówi mi, że mnie kocha, że jest przy mnie inną kobietą taką szczęśliwą, pełną sił, ale powiedziała mi, że Riker coś zaczął podejrzewać i dlatego jest coraz rzadziej u mnie. Kiedy jej nie ma, to ja umieram z tęsknoty do niej jest mi bez niej na prawdę źle. Ona to rozumie, ale oficjalnie dalej jest z Rikerem, z którym planuje ślub. Prasa cały czas o tym mówiła, a ostatnio były takie plotki, że oni się rozstali, bo ostatnio nigdzie ich nie widziano razem i teraz musi być przy Rikerze i go okłamywać, że go kocha i jest przy nim szczęśliwa. Wczoraj widziałem ich wspólne zdjęcia z uroczystej kolacji ona trzymała go za rękę i uśmiechała się do niego tak samo jak do mnie. Zabolały mnie te zdjęcie rzuciłem gdzieś tą gazetą. Nie mogłem na te zdjęcia patrzeć kiedyś myślałem, że ją straciłem i już tak łatwo nie zdobędę. A teraz jest zupełnie inaczej jestem z nią, ale to wszystko zostaje za zamkniętymi drzwiami i nikt o tym nie wie tylko ja i ona. Dzisiaj nie wytrzymałem i musiałem pojechać do Laury, ale jak dojechałem, to jakoś nie potrafiłem wejdź. Nie wiedząc czemu do głowy zaczęły wpadać czarne scenariusze. Siedziałem w tym samochodzie i patrzyłem na dom mojej kochanej Laury stałem pod tym jej domem chyba z godzinę. Po tej całej godzinie wyszedł Riker schowałem się tak z tym autem, że mnie nie zauważył. Odjechał i ja wysiadłem z auta zamykając. Wszedłem na posesje mojej miłości zamykając furtkę i szedłem dróżką. Zapukałem do drzwi gdzie po chwili otworzyła mi z pełnym uśmiechem moja ukochana. Po chwili ten jej piękny uśmiech znikł i pojawiło się zdziwienie.
-Cześć Ross wejdź-Powiedziała dalej zdziwiona i otworzyła szerzej drzwi wszedłem do środka. Ściągnąłem buty i poszedłem za nią do salonu. Usiadłem na kanapie, a ona poszła do kuchni gdzie po chwili przyniosła dzbanek z sokiem i dwie szklany. Nalałem sobie soku, którego wziąłem łuk i odstawiłem szklankę na stole   spojrzałem na Laurę była czymś zmartwiona ona mnie nie oszuka za dobrze ją znam.
-Czym się martwisz Laura?-Spytałem się i ogarnąłem jej jedno pasmo za ucha, a ona gwałtownie się odwróciła co zdziwiło mnie, to jak zareagowała moja miłości. Nie mieściło mi się, to w głowie jak moja ukochana może mnie tak traktować, co jej się stało.
-Nie twoja sprawa Ross po prostu nie powinno Cię tu być-Odrzekła Laura i odwróciła głowę tak, że widziałem jej profil, a ja coraz bardziej jestem przygnębiony tym wszystkim. Jestem smutny spróbowałem schwycić ją za rękę, a ona za każdym razem brała swoją rękę o de mnie.
-Proszę powiedz przecież tak się nigdy nie zachowywałaś-Powiedziałem zrozpaczony i napiłem się soku ona westchnęła. W końcu popatrzyła się na mnie w jej oczach dostrzegłem strach i lęk. Wcześniej w jej oczach widziałem te iskierki szczęścia, a tutaj strach i lęk. Spojrzałem w jej ręce były całe posiniaczone, tak jak wtedy nad basenem. Jeden za drugim i na jej gołych nogach również dostrzegłem siniaki teraz wiem, że moja ukochana osoba jest skrzywdzona przez mojego brata.
-Ross uważam, że nie powinniśmy się spotykać-Powiedziała po długiej ciszy, a moje serce pękło na pół znowu. już sam nie wiem ile moje serce pękało, a teraz zaś jest złamane i tylko ona może skleić moje złamane serce.
-Proszę powiedz dlaczego? Co Riker...-Nie mogłem dokończyć zabrakło mi słów nie wiedziałem co dalej powiedzieć byłem, zbyt zrozpaczony. Otworzyła usta, żeby mi coś powiedzieć, ale nic nie powiedziała tylko coś analizowała w głowie.
-Po prostu na jakiś czas musimy przestać się spotykać tak będzie najlepiej-Odrzekła po przeanalizowaniu w głowie słów, a ja coraz bardziej pogrążałem się w rozpacz. Dla kogo będzie lepiej chyba dla mojego brata, że to on będzie ją mógł dotykać, przytulać, całować i rozmawiać. A ja znowu będę obserwatorem i dobrym przyjacielem.
-Dla kogo Laura wiesz o tym, że ja Cię kocham najbardziej na świecie i znowu czuje się zraniony mówiłaś mi, że też mnie kochasz-Powiedziałem zrozpaczony i przybliżałem się do niej powoli, ale ona odsuwała się za każdym razem kiedy, to chciałem być blisko niej.
-Nie możemy na jakiś czas się spotykać zrozum, to proszę Cię-Powiedziała, a ja dalej nic nie rozumiałem jak moja miłość może coś takiego robić starałem się do niej przytulić. Ona za każdym razem mnie odpychała od siebie i powiedziała, że najlepiej jak już sobie pójdę. Więc poszedłem założyłem buty i popatrzyłem na Laurę z uczuciem i wyszedłem od niej z domu. W głowie huczały mi jej słowa otworzyłem auto i do niego wsiadłem nie odjechałem. Chciałem poczekać na Rikera nie dały mi spokoju jej siniaki one były straszne. Nie pytałem się, bo ja doskonale wiem, że mi nie odpowie tak jak wtedy przy basenie. Po jakiś pół godzinach przyjechał Riker widziałem jak wchodzi do domu, a ja wysiadłem z auta zamykając go i poszedłem w drugą stronę ich domu. A mianowicie na ich wspólny ogród. Wszedłem do ich ogrodu schowałem się za krzaki i wszystko widziałem, ale nic nie słyszałem tylko widziałem jak Riker kłóci się moją ukochaną Laurą aż mi jej szkoda ona powinna mieć spokój i zobaczyłem coś okropnego już chciałem do niego tam podejść i go zabić, ale nie mogłem. Ktoś dotknął mojego ramienia, a jak się odwróciłem zobaczyłem...Elligthona mojego przyjaciela wyprowadził mnie z ich terenu. A ja dalej miałem w głowie, to co przed chwilą widziałem byłem zły na samego siebie, że jej nie pomogłem tylko akurat musiał się on pojawić we własnej osobie. Otworzyłem swoje auto i wsiadłem do niego, to samo zrobił Elligthon.
-Co ty robisz Ross śledzisz ich czy co?-Spytał się kiedy byliśmy w aucie odpaliłem silnik i pojechaliśmy do naszego ulubionego baru w Los Angeles. Nie odpowiedziałem, bo to nie jego sprawa tylko moja. Włączyłem głośno radio, w którym leciała moja ulubiona piosenka i jechaliśmy wybrałem długą drogę, bo chce posprzątać swoje myśli, to co mi powiedziała dzisiaj Laura i to co widziałem. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek tak traktował moją ukochaną Laurę. Nie mieści mi się w głowie, że tak ją potraktował mój brat jest nie dopuszczalne. Jestem zły na samego siebie i jeszcze na niego. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce zaparkowałem samochód i wysiadłem z niego, to samo zrobił mój przyjaciel. Zamknąłem i razem z nim weszliśmy do baru było mało osób, w sumie początek tygodnia inni jeszcze pracują o tej porze. Doszliśmy do lady i jedna z barmanek podeszła. Zamówiliśmy sobie po swoim ulubionym drinku. Wzięliśmy swoje szklanki i poszliśmy na koniec tego baru tam usiedliśmy postawiliśmy nasze szklanki na stoliku i nastała cisza. Dalej zbierałem myśli, a Ellighton patrzył się na mnie i pił swój drink.
-Co tak się patrzysz?-Spytałem się dosyć ostro dzisiaj wszystko mnie denerwowało, a taki wcześniej nie byłem, ta cała rozmowa z Laurą nie dawała mi spokoju i to co widziałem jak mógł to robić mój własny brat i to jeszcze mojej ukochanej, ale to też i jego ukochana.
-Chce wiedzieć co robiłeś na posesji Rikera i Laury-Powiedział Ellighton, a mi aż się niedobrze zrobiło kiedy usłyszałem imię swojego starszego brata i teraz się wahałem czy mu to powiedzieć o tym wszystkim, co tak naprawdę dzieje się w moim życiu.
Witam Was!
Przedstawiam Wam nowy rozdział, w którym dużo się dzieje jak widzicie Ross znowu będzie cierpiał, ale nie długo. 
W najbliższych rozdziałach dużo więcej się wydarzy, a mianowicie dojdzie do konfrontacji między Rossem, Rikerem, Laurą ,Vanessą i Courtney więc radzę Wam jeszcze poczekać.
Jak widzicie dodałam zakładki, w którym są bohaterowie trochę się zdziwicie ilością bohaterów, ale to oni są tutaj najgłówniejsi, a resztę bohaterów dodam z czasem. Możecie zadawać pytania przeróżnym bohaterom wszystkim, którzy pojawili się w tym opowiadaniu, spam nie będę więcej mówić sami wiecie co robić i kontakt możecie ze mną się kontaktować tam dałam informacje.
Pozdrawiam!
PS.Liczę na Wasze komentarze!




środa, 23 grudnia 2015

Rozdział ósmy

4 maj 2016 rok
To była cudowna noc, te wszystkie chwile spędzone tylko nią z najmniejszymi szczegółami zachowuje w swojej pamięci. Odkąd jestem z nią wszystko staje się takie proste nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobił wtedy kiedy ona jest blisko mnie. Potrafię tylko o niej rozmawiać jest w każdym moim zdaniu, w każdym moim słowie  i nawet niektórzy mogę mi mówić, że popadłem w paranoje, że oszalałem z miłość do dziewczyny, ale to jest właśnie prawda. Ona tak spokojnie leży widzę tylko jak jej klatka piersiowa podnosi się i upada. Leży na moim torsie, nie rozmawiamy jest idealna cisza, przytulam ją do siebie głaszczę ją po plecach wiem, że ona to kocha kiedy ja to robię. Spokojnie sobie leżymy na łóżku przykryci kołdrą i jesteśmy w swoich myślach, a to ona jest w moich myślach nikogo tam więcej nie ma i nie będzie.
-Co powiedziałaś Rikerowi, że gdzie idziesz na noc?-Spytałem się po długiej ciszy, która nas otaczała zawsze karmiła go kłamstwami i zawsze, to ona u mnie była na noc i wychodzi o de mnie późnymi popołudniami.
-To samo co zwykle czyli, że śpię u rodziców-Odpowiedziała po chwili namysłu, a ja pocałowałem ją w czoło i przytuliłem ją mocno do siebie. Nie chce jej wypuszczać od siebie znowu, by zostawia i pójdzie sobie do niego, a w środku będę kipiał z zazdrość, że to on może ją mieć przy sobie w każdej wolnej chwili.
-Kocham Cię-Wyszeptałem do jej pięknego ucha, a po jej ciele przeszły dreszcze widziałem, to po niej ona uśmiechnęła się do mnie. odrzekła tymi samymi słowami,co ja jej wyszeptałem. Miłość w nas jest ogromna potrafimy dużo zrobić dla siebie.
-Będę musiała powoli się zbierać-Odrzekła Laura i wstała pociągnąłem ją do siebie z powrotem i przytuliłem do siebie-Ross ja naprawdę muszę już iść-Dodała dalej będąc w uścisku.
-Proszę zostań jeszcze chwile-Powiedziałem do jej ucha nie chce, żeby mnie opuszczała i tak jest codziennie. Oderwaliśmy się od siebie i dalej patrzyłem w jej oczy po chwili pocałowałem ją w usta.
-Cześć Ross!-Krzyknął Riker od razu odsunęliśmy się od siebie i  Laura wzięła wszystkie swoje rzeczy i poszła z nimi do łazienki, w której się zamknęła. Ja na szybko się ubrałem i poszedłem na dół do brata.
-Cześć jak wszedłeś do środka?-Spytałem się poprawiając swoją koszule mój brat spojrzał się na mnie dziwnie, a najbardziej na moje guziki od koszuli. Spojrzałem na swoje guziki i wszystkie były źle pozapinane uśmiechnąłem się do niego i poprawiłem guziki razem poszliśmy do salonu.
-Wiesz dziwi były otwarte, a tak po za tym, to co u ciebie słychać, bo wiesz dzisiaj była u mnie Courtney i powiedziała, że się z nią rozstałeś-Odparł staliśmy w salonie on stał tyłem do schodów, które prowadziły na górę a ja idealnie mogłem na nie patrzeć, żeby mogła spokojnie wyjść Laura.
-No tak rozstałem się z nią-Odrzekłem a ja zobaczyłem, że Laura schodzi na dół pokazałem jej swoimi oczami, żeby poszła drzwiami od ogrodu. Ona się do mnie uśmiechnęła posłała mi całus i pokazała, że napisze. Ja tylko się uśmiechnąłem i poszła tymi drzwiami tylko widziałem ją z okna od kuchni jak głowę ma w dół.
-Jak się trzymasz?-Spytał i usiadł na sofie ja poszedłem do kuchni po coś nam do picia i nalałem nam obojgu po soku pomarańczowym i przyniosłem nam po oby dwóm szklanki z sokami i usiadłem obok niego.
-Dobrze, a tobie co mówiła?-Zapytałem się i napiłem się soku on dalej patrzył na mnie dziwnie,może się domyśla,że była tutaj Laura? Oby nie,jak na razie ja i Laura uzgodniliśmy,że to będzie nasza tajemnica.
-W sumie, to powiedziała, że była Laura u ciebie -Oznajmił, a ja powoli wypuszczałem powietrze więc o to chodzi musiała mu o tym powiedzieć, że u mnie była Laura.
-No była tylko tak po prostu rozmawialiśmy-Powiedziałem do niego i napiłem się znowu soku nie wiem czemu, ale jakoś dziwnie się denerwowałem nie mogłem sobie tego poznać, bo on się czegoś domyśli.
-No dobrze, ale ostatnio Laura dziwnie się zachowuje-Odrzekł Riker i napił się soku a ja spojrzałem się na niego wzrokiem "Ale jak dziwnie", to on mówił dalej-No, bo często jej nie ma u mnie w nocy tylko mówi, że jedzie do rodziców no rozumiem, że jak będziemy małżeństwem, to będę z nią cały czas, ale teraz też jest mi potrzebna-Wyżalił się Riker, a mnie serce zabolało, to co on powiedział czyli "Jak będziemy małżeństwem" moja miłość weźmie z nim ślub.
-Może chce pobyć trochę z rodziną-Odrzekłem po dłuższym zastanowieniu on dokończył pić swój sok i powiedział, że już idzie do siebie wstał i wyszedł z mojego domu. A ja zamknąłem dziwi za nim i westchnąłem ciężko kiedy tylko sobie wyszedł. Poszedłem do salonu a tutaj dalej pachniało nią tylko ja to wyczuwałem nikt więcej tylko właśnie ja. Pachniało jej zapachem skóry i jej słodkich perfum, które używa. Zastanawiałem się nad tym co powiedział mój brat przecież mu nie powiem, że Laura spotyka się ze mną, to moja miłość nie mogę jej zranić jakbym ją zranił, to zabiłbym się sam. Nie mógł bym tak żyć, że moja miłość cierpi przeze mnie przez moją głupotę jaką mógłbym się dopuścić jest dla mnie bardzo ważna i tylko ona się dla mnie liczy w moim życiu.
Cześć!
Nowy rozdział, w którym miarę się coś dzieje, ale już niedługo wiele więcej się będzie dziać
A to już wam nie zdradzę dokładnie co, ale w najbliższych rozdziałach będzie kolejna kłótnia Raury, która nie będzie zbyt wesoła, ale to już w swoim czasie.
Nie wiem czy coś dodam w święta być może tak, ale jeśli nie, to chce Wam życzyć wesołych,pogodnych Świąt, moc prezentów pod choinką, spełnienia marzeń a przede wszystkim dużo zdrówka, bo jego ciągle nie jest za mało.
Pozdrawiam i jeszcze raz Wesołych Świąt!
PS.Liczę na komentarze!





wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział siódmy

3 maj 2016 rok
Spaceruje po parku, tak zwyczajnie spaceruje. Słońce ogrzewa moją twarz a na nosie mam założone ciemne okulary, a w uszach słuchawki z której wydobywa się muzyka mianowicie piosenka Laury, bo to ona jest moją muzyką. Właśnie umówiłem się z nią w naszej ulubionej kawiarni i idę na te spotkanie. Wyszedłem zbyt wcześniej, żeby jeszcze choć przez chwile pospacerować. Dochodziłem do naszej kawiarni, ściągnąłem słuchawki i schowałem do kieszeni spodni i wszedłem do kawiarni. Patrzyłem czy gdzieś nie siedzi Laura jak na razie nigdzie jej nie ma więc zająłem wolne miejsce na samym końcu sali i usiadłem. Po chwili kelner dał mi menu i poszedł, a ja otworzyłem menu sprawdzając co tu zamówić dla siebie i Laury. Dla niej jestem w stanie zrobić wszystko i to co ona sobie wymarzy, to będzie to miała cena nie gra roli. Ktoś otworzył dziwi ja wyjrzałem za menu zobaczyłem Laurę szukała mnie nerwowo. Pomachałem jej ręką uśmiechnęła się do mnie i szybko do mnie przyszła przytuliliśmy się usiadła obok mnie podałem jej menu i pokazałem jej ręką, że wybrałem co by tu dla nas zamówić i po chwili przyszedł kelner.
-Co podać?
-Po proszę kawę rozpuszczalną z mlekiem i do tego ciastko czekoladowe-Odpowiedziała Laura a kelner zwrócił się w moją stronę i ja odrzekłem, że to samo on sobie to zapisał w małym notatniku i odszedł. Gdzie po chwili znowu się pojawił i podał nam dwie kawy i dwa ciastka.
-Laura muszę ci coś ważnego powiedzieć-Odrzekłem kiedy wziąłem pierwszy łuk kawy, była ciepła i poczułem jak ten płyn rozpływa się po całym moim ciele a Laura spojrzała się na mnie znacząco i wskazała, żebym kontynuował-Więc rozstałem się z Courtney-Dodałem ona uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na mnie widziałem w jej oczach te iskierki szczęścia.
-Pierwszy raz się cieszę jak mój przyjaciel zrywa z dziewczyną, a to ten przyjaciel, którego kocham ponad życie-Powiedziała i napiła się kawy i wzięła kawałek ciastka a ona się pobrudziła zacząłem się cicho śmiać, a ona popatrzyła się na mnie dziwnie. Po chwili wziąłem serwetkę i ją wytarłem dalej się śmiejąc ona zaczęła sama z  siebie śmiać kocham jej ten śmiech.
-Powiedziała mi jeszcze, że ją popamiętam-Powiedziałem kiedy ja i ona uspokoiliśmy się od śmiania. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Po skończonym ciastku, napiciu się kawy i zapłaceniu gdzie Laura nalegała, że to ona zapłaci za swoje, ale ja się uparłem i zapłaciłem za wszystko. Wyszliśmy z kawiarni i szliśmy w stronę mojego domu, śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Doskonale czuje się w jej towarzystwie i tylko w jej towarzystwie albo jak ona jest blisko mnie, to też czuje się doskonale. Doszliśmy do mojego domu otworzyłem dziwi a ona weszła pierwsza ściągnęliśmy buty. Ona poszła do salonu usiadła na sofie a poszedłem do kuchni, gdzie z szafki wyciągnąłem dwie szklany a z lodówki sok pomarańczowy i nalałem do tych szklanek. I z tymi szklankami poszedłem do salonu położyłem obie szklanki na stoliku a ja usiadłem obok niej. Objąłem ją i popatrzyłem się na nią wzrokiem zadowolenia i uśmiechnąłem się do niej a ona odwzajemniła ten uśmiech.
-Ross z tobą wszystko jest lepsze-Odparła i przytuliła się do mojej piersi, a moje ręka powędrowała na jej plecy, które masowałem kocham kiedy ona jest obok mnie. Chce żeby ona była zawsze blisko mnie.
-A ja chce, żebyś zawsze była blisko mnie już nigdy nie uciekała o de mnie, potrzebuje Cię Laura i ty nawet nie wiesz jak bardzo, chce żebyś wiedziała, że ja też uważam ze z tobą jest wszystko o wiele lepsze i kocham Cię Lauro-Powiedziałem a ona wstała i popatrzyła się na mnie,przegryzła wargi i wyciągnęła rękę w kierunku szklanki i wzięła łuk soku, który jej nalałem po chwili ostawiła i dalej się we mnie wtuliła.
-Ja też tego chce też Cię kocham, ale sam przyznasz, że to nie jest takie łatwe Ross-Powiedziała i westchnęła nic w naszym życiu nie jest łatwe, to takie nasze życie, które jest trudne, ale kiedy jesteśmy razem, to już nic nie jest trudne i możemy wiele rzeczy zrobić razem tylko ja i ona nikt więcej.
-Uwielbiasz się bawić moimi włosami-Odrzekłem i zacząłem ją łaskotać a ona zaczęła się śmiać i mówiła "Przestań, Ross...przestań" a ja dalej ją łaskotałem. Po skończonej zabawie postanowiliśmy iść na górę do mojego pokoju. Od razu położyliśmy się na łóżku i przytuliliśmy się do siebie rozmawiając przy tym albo od czasu do czasu była cisza albo dawaliśmy sobie pocałunki.
-Cieszę się, że Cię poznałam-Odrzekła Laura, kiedy leżała na moim torsie i jeździła po nim swoją ręką a ona nawet nie wie jak ja się cieszę. Jestem szczęśliwy za ten dzień, że los dał mi ją, żeby ją poznać i zakochać się w niej.
-Ja się cieszę bardziej codzienne rano Dziękuje Bogu, że Ciebie poznałem i się w tobie zakochałem jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej ziemi-Powiedziałem i pocałowałem moją jedyną miłość ona się dla mnie liczy najbardziej na świecie i nikt inny tylko ona. Jest dla mnie najważniejsza jakby coś jej się stało, to dorwał bym tego kogoś i go zabił zimną krwią.
-Miłe słowa-Odrzekła i tuliła się we mnie coraz bardziej kocham kiedy ona to robi kiedy razem się całujemy, dotykamy, masujemy się nawzajem, przytulamy się, rozmawiamy albo jak jest po między nami cisza. Nie potrzebujemy zbędnych słów, tylko bliskość drugiej ukochanej osoby na świecie, a to ona nią jest, chce ją mieć na zawsze w swoich ramionach i mieć pewność, że ochronię ją przed wszystkim i ochronie ją własną piersią.
Witam Was!
Jak widzicie nowy wygląd bloga ten szablon zrobiła mi moja koleżanka, której bardzo dziękuje, że mi go zrobiła i znalazła czas.
Przedstawiam wam nowy rozdział, w którym jest sama Raura a wy pewnie się cieszycie.
W tym rozdziale nic konkretnego się nie dzieje, ale w przyszłych dużo się wydarzy 
Nie zdradzę wam, ale mogę powiedzieć, że będzie rozstanie i również rozdział ze wspomnieniami 
Rossa i muszę Was niestety zmartwić, ale pojawi się Courtney, to na tyle.
Pozdrawiam!
PS.Liczę na wasze komentarze!

niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział szósty

2 maj 2016 rok
Życie, to trudna publiczność jeśli Cię wszyscy znają na całym świecie, znają twoje imię i nazwisko, wiedzą czym dokładnie się zajmujesz, jak zaczęło się twoje życie, znają Cię naprawdę bardzo dobrze, ale jednego nie znają, twoich uczuć. Myślą, że jak jesteś z jakąś osobą, to czujesz do niej wyjątkowe uczucie, że jesteście ze sobą szczęśliwi, macie wspólne plany na przyszłość, ale to jest tylko jedna wielka fikcja dawana tylko ludziom, żeby mieli co czytać. Tak naprawdę, to oni nic nie wiedzą o naszych uczuciach, które skrywane są głęboko w naszych sercach. Nasze serca wiedzą doskonale kim jesteśmy naprawdę i jakie mamy uczucia. Moje uczucia nie zmieniły się do pewnej brunetki o brązowych oczach. Dalej nazywam ją swoją miłością, ale tylko kiedy jesteśmy samy, bo nikt o tym nie wie, że potajemnie spotykamy się u mnie w domu. Wszystko robimy wtedy razem, jestem z nią naprawdę bardzo blisko kiedy ona u mnie jest i zawsze boli mnie serce kiedy musi mnie opuścić i iść do mojego brata. Poudawać miłość do niego, karmić go kłamstwami, że go kocha, że jest z nim szczęśliwa z tego powodu, że bierze z nim ślub. Mój związek z Courtney przechodzi przez, to samo, ale my nie bierzemy ślubu i to ja karmie kłamstwami, ale ten związek to jest totalna fikcja, jesteśmy już chyba razem z przyzwyczajenia i żadne z nas nie chce postawić kropki, że to wszystko jest skończone między nami. Coraz bardziej angażuje się w związek z Laurą, bo tak go nazywam, nie nazwę jej nigdy swojej kochanki, że to mój romans, tylko to jest mój związek z Laurą, który jest ukrywany przed wszystkimi. Aktualnie leże sobie w łóżku z moją kochaną Laurą i wspominamy stare lata, mówię jej o wszystkich moich odczuciach, to jej bardziej ufam niż innym, to do niej zawsze przychodzę kiedy mam problem.
-Czemu związałeś się z Courtney?-Spytała się, byłem gotowy na to pytanie wiedziałem, że kiedyś ono padnie wypowie te pytanie ze swoich ust, ale tak jakby zawsze się bała mi się go o to zapytać.
-Niektórzy ludzie mówią, że żeby zapomnieć o miłości lepiej znaleźć inną dziewczynę i znalazłem Courtney, ale nie potrafiłem o tobie zapomnieć, o tym uczuciu jakim ciebie dadze i darzyć będę już do końca mojego życia-Odpowiedziałem a moja ukochana się tylko uśmiechnęła jej głowa leżała na moich kolanach a ja jedną ręką się opierałem a drugą głaskałem jej po włosach. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
-Czuje się zazdrosna przez nią, kiedy sobie tak leże w łóżku, to sobie myślę teraz ją dotykasz a przedtem mnie dotykałeś-Odrzekła smutna i odwróciła wzrok, ona czuje to samo co ja, te same uczucia nami kierują.
-Czuje, to samo co ty, kiedy ja leże w łóżku, to myślę wtedy ty go dotykasz, ale chce żebyś wiedziała, że mój związek z Courtney, to całkowicie fikcja nic nas już ze sobie nie łączyło nigdy nie łączyło, ja nigdy jej nie kochałem, kocham tylko i wyłącznie ciebie-Odrzekłem i wziąłem jej twarz w swoje ręce i złożyłem na jej ustach pocałunek. Trwał krótko, bo trwał, ale ja nawet, to zapamiętuje i ona sprawia, że czuje jej usta na swoich nawet kiedy ona odchodzi moja miłość się zaśmiała kiedy skończyliśmy.
-Mam wrażenie, że ktoś się o tym dowie-Powiedziała i wstała z moich kolan ręce oparła o łóżko i patrzyła w podłogę. Przybliżyłem się do niej i przytuliłem ją do siebie od tyłu. Moje ręce znajdowały się na moich biodrach, a moja głowa była uchylona przez moje łóżko, chciałem zobaczyć jej twarz.
-Nikt się nie dowie moja miłość przysięgam ci-Odrzekłem a ona spojrzała się i uśmiechnęła się do mnie. Kocham jej ten uśmiech, wtedy wiem że ją uszczęśliwiłem, położyła się a ja obok niej i dalej ją tuliłem do siebie. Nastała cisza, którą delektowaliśmy. Masowałem ją po brzuchu i myślałem nad tym wszystkim, co mnie w życiu otacza, że obok mnie leży miłość mojego życia z tej prawdy jestem szczęśliwy.
-Courtney ma dzisiaj do ciebie przyjść?-Spytała się po takiej długiej ciszy a ja odwróciłem się do niej. W jej oczach dostrzegłem niepokój, strach, że być może ona nas przyłapie razem tutaj w łóżku. Mnie by to nie obchodziło, co wtedy by czuła Courtney do mnie tylko Laura by mnie najbardziej interesowała. A nie to co się wokół mnie dzieje tylko właśnie ona.
-Nie, nic nie mówiła, że przyjdzie ostatnio w ogóle z nią nie rozmawiałem, jak już mówiłem, ten związek, to fikcja-Odrzekłem i pocałowałem Laurę w naszych pocałunkach jest tyle miłość, tyle tęsknoty ile my się nie widzimy, ale zawsze nasze pocałunki są krótkie albo długie, ale dla mnie to nie znaczenia, bo liczy się dla mnie, to co nas łączy jakie uczucie.
-Wiem o tym, ale mam głupie wrażenie, że ona się z tobą związała dla sławy-Powiedziała o swoich obawach Laura i się do mnie przytuliła, kiedyś również nad tym myślałem, że ona tylko dlatego się ze mną związała.
-Też nad tym myślałem już tak kilka razy-Wyznałem i nagle ktoś otworzył dziwi od mojego domu. Szybko wstaliśmy razem z Laurą i pobiegliśmy na dół, ale ktoś już zdążył otworzyć dziwi a my staliśmy obok kuchni i zobaczyliśmy Courtney, no tak zapomniałem, że dałem kiedyś klucze od domu Courtney.
-Cześć Laura co ty tu robisz?-Spytała się od razu kiedy zauważyła Laurę obok mnie, a ja wyczułem zazdrość od strony Courtney i patrzyła znaczącą na Laurę, na moją miłość, moją ukochaną.
-Wiesz przyszłam do swojego przyjaciela tak po prostu odwiedzić, bo przechodziłam obok i postanowiłam odwiedzić dobrego przyjaciela-Odparła wymyśliła coś na poczekaniu i chyba jej się udało, bo Courtney się uśmiechnęła do nas i dalej staliśmy na przeciwko siebie.
-Courtney co ty tu robisz? Miało Cię przecież nie być-Odrzekłem i czekałem na jakąkolwiek jej reakcje od jej strony ona tylko się do mnie uśmiechnęła podeszła do mnie i pocałowała w policzek, a ja spojrzałem na Laurę stała zawiedziona i smutna. Nienawidzę kiedy ona jest smutna, a najbardziej z mojego powodu.
-Wiesz nie mogę odwiedzić mojego chłopaka a po za tym przyszłam, bo muszę z tobą porozmawiać w cztery oczy-Powiedziała i spojrzała znacząco na Laurę a ona wzięła tylko torebkę, założyła buty i mnie przytuliła na pożegnanie i wyszła z mojego domu, a ja poszedłem zły do kuchni, a Courtney za mną.
-O czym chcesz porozmawiać? Chcesz coś do picia?-Zapytałem się dosyć sucho i nie miło, nie będę pokazywał jej, że mi zależy. Nie będę udawał przed nią, bo ja tworzę z kimś innym związek taką osobą, którą kocham ponad życie.
-Nic nie chce do picia, a przyszłam do Ciebie, bo chce porozmawiać o nas-Odpowiedziała po chwili i usiadła na taborecie. Ja usiadłem na przeciwko niej doskonale wiem jak to się skończy, Courtney raczej nie wie jak to wszystko się zakończy.
-O czym konkretnie?-Spytałem się dalej byłem nie miły stosunku do niej, ona to wyczuła od samego początku naszego spotkania i przełknęła ślinę spojrzała na mnie, powoli wypuszczając powietrze.
-Jak ty się do mnie zachowujesz od pewnego czasu-Powiedziała i po chwili dodała-Wcześniej tak nie było, odzywamy się do siebie coraz rzadziej, a kiedy rozmawiamy, to nasze rozmowy są bezsensowne i krótkie-Była dosyć zła dało się to wyczuć od niej a ja kiedy to usłyszałem, to postanowiłem, to zakończyć w tym momencie.
-To koniec Courtney, możesz oddać mi te klucze od domu-Powiedziałem a ona nie mogła w to uwierzyć co przed chwilą powiedziała. Coś mi się zdaje, że ona chciała, to ratować, ale tutaj nie ma czego ratować.
-Chcesz, to wszystko zakończyć!-Krzyknęła do mnie i gwałtownie wstała z taboretu rzuciła moje klucze we mnie, które zatrzymałem na swoich rękach-Ty mnie jeszcze popamiętasz!-Krzyknęła dalej i jak najszybciej wyszła z mojego domu. Nastała cisza ja dalej siedziałem na taborecie w kuchni rozmyślając nad słowami Courtney, w sumie to już mnie nie obchodzi co ona powiedziała do mnie. Teraz liczy się dla mnie Laura i tylko ona jest dla mnie najważniejsza w życiu jak się spotkamy, to jej od razu powiem, że rozstałem się z Courtney i co mi powiedziała, że mi zagroziła, nie biorę tych słów za bardzo do siebie. W gniewie można dużo rzeczy powiedzieć, a potem można tego żałować. Wstałem z taboretu i poszedłem do salonu na telewizje, przełączałem kanały i stwierdziłem, że nic nie ma w telewizji wyłączyłem telewizor i dalej siedziałem na sofie. Moje myśli poszły do Laury do mojej miłość, ciekawi mnie co robi teraz, o czym myśli, o czym marzy po prostu dużo rzeczy mnie interesowało co ona właśnie robi ona mnie najbardziej interesuje ze wszystkich ludzi na świecie. Czasami mam wrażenie, że na tym świecie jest tylko ona i ja nikt więcej, że wszystko należy do nas i do nikogo innego, tylko do nas.
Cześć
Nowy rozdział w tym rozdziale też dużo się dzieje, ale za trzy rozdziały coś po między nimi wydarzy
Nie zdradzę co, to będzie niespodzianka dla Was a mam pomysł, który chce zrealizować.
Rozdział pojawi się jeszcze przed świętami albo w trakcie świąt, to się jeszcze zobaczy
Jak pisałam wcześniej coś po między nimi się wydarzy mówię tutaj o Raurze!
Dojdzie jeszcze do jednego rozstania, a Ross się czegoś dowie o pewnej osobie ze swojego otoczenia.
Pozdrawiam!
PS.Liczę na wasze komentarze!


środa, 16 grudnia 2015

Rozdział piąty

17 kwiecień 2016 rok
Nie spaliśmy tylko po prostu leżeliśmy, przytuleni do siebie, tak jakby czas stanął w miejscu dla tej pięknej chwili, że po prostu przytulam swoją miłość do swojej piersi i od czasu do czasu skradam jej całusa. Nie potrzebowaliśmy zbędnych słów, tylko siebie nawzajem, bliskości drugiej ukochanej osoby nic więcej. Teraz w tym momencie czułem się jak w raju, że jest tylko ona i ja nikt więcej. Moje serce bije jak oszalałe, a ona go słucha swoim uchem, to tak jakby była jej ulubiona melodia, bicie mojego serca. A dla mnie moją ulubioną melodia była ona sama, jej głos, śmiech i bicie jej serca. Chciałem jej się o coś spytać, ale brakowało mi odwagi, to było pytanie na które ona zna tylko odpowiedzi i ona może mi tej odpowiedzi udzielić. W końcu zebrałem się na odwagę i spytałem się cichym głosem.
-Żałujesz?-Musiałem zadać te pytanie mam jeszcze do niej kilka pytań, ale najpierw zacznę od tego. Ona odsunęła się o de mnie i spojrzała na mnie w jej oczach dostrzegłem tylko te iskierki szczęścia, ale zarazem wyrzuty sumienia.
-Ross, nie żałuje niczego, co z tobą zrobiłam, ale mam wyrzuty sumienia, że zdradziłam Rikera z jego własnym bratem-Odpowiedziała i się do mnie przytuliła zaczęła płakać, a ja głaskałem ją po włosach i odparłem
-Nie martw się on o niczym nie dowie się-Przy sięgnąłem i wstała gdzie po chwili położyła się na moim torsie i bawiła się swoimi palcami, obserwowałem ją co robi w danej chwili.
-Kocham Cię-Powiedziałem w końcu odważyłem się na ten krok ona wstała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Odwróciła głowę i dotknęła mojej ręki, która była nie daleko jej po chwili złożyła na moich ustach pocałunek, który był pełen miłość i tęsknoty za sobą.
-Też Cię kocham-Oznajmiła po pocałunku i stykaliśmy się czołami, przełknęła ślinę i nasze oczy się spotkały-Ale to jest trudne, bo ty masz Courtney a ja biorę ślub-Po chwili dodała i wstała  z mojego torsu. Zrezygnowana położyła się obok mnie i objąłem ją ramieniem.
-Możemy, to wszystko zmienić-Odrzekłem z uśmiechem na ustach i pocałowałem ją w czoło, nie mogę w to uwierzyć co się właściwie dzieje, że moja miłość mnie kocha,dalej czułem jej pocałunek na moich wargach. To jest niesamowite uczucie czuje się jak w siódmym niebie. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ona daje mi tyle kolorów do mojego świata, daje mi te szczęście i też mam poczucie, że ją uchronię przed wszystkim i zrobię , to najlepiej jak potrafię. Ona teraz leży obok mnie a ja ją mogę przytulać, całować, dotykać i rozmawiać. Mogę zrobić z nią, to o czym zawsze marzyłem, moje marzenie się właśnie spełniło, chociaż nie do końca, bo nie mogę jej mieć. Ona dalej należy do mojego brata, a ja jestem z Courtney, ale możemy to zmienić, jeśli chcemy być razem, tą idealną cisze przerwało dzwonek telefonu Laury, ona od razu wstała wyciągnęła ze swoich spodni, które dalej leżały na podłodze. Sprawdziła na wyświetlaczu telefonu i podeszła do mnie a ja zobaczyłem, że dzwoni do niej mój brat, spojrzała na mnie a ja tylko pokazałem, żeby odebrała ten telefon. Wcisnęła zieloną słuchawkę i znikła za dziwi od łazienki a ja dalej leżałem na łóżku, myśląc o tym co się dzieje, to uczucie które ze mną jest, leże uśmiechnięty na łóżku, ale po chwili wchodzi zdenerwowana Laura i szybko się ubiera.
-Ross muszę już iść dzisiaj idę z Rikerem do pastora, żeby ustalić konkretną datę ślubu-Powiedziała Laura a mi pękło serce na milion kawałeczków znowu byłem smutny, że moja miłość odchodzi. Wstałem i podszedłem do niej kiedy ona zbierała swoje ciuchy z podłogi i spojrzała na mnie.
-Nie chce, żebyś odchodziła o de mnie, znowu Cię tracę-Powiedziałem smutny i oparłem swoje czoło o jej czoło i po chwili ją przytuliłem -Będę za tobą tęsknił moja miłość-Czy ja to właśnie powiedziałem na głos?  Odważyłem się na tyle rzeczy i powiedziałem do niej moja miłość, bo to prawda.
-Ja też nie chce Ross, ale ja naprawdę muszę już iść-Odrzekła i odsunęliśmy się od siebie poszła ze swoimi rzeczami do łazienki a ja stałem na środku pokoju i patrzyłem jak odchodzi zacząłem się ubierać, kiedy skończyłem się ubierać, to ona wyszła dała mi szybkiego całusa w policzek i powiedziała, że się odezwie i mam jej nie odprowadzać. Usłyszałem tylko jak dziwi się otwierają i zamykają, odeszła chociaż powiedziała, że się odezwie do mnie, nie czułem wyrzutów sumienia, że zdradziłem Courtney z miłością mojego życia. Postanowiłem, że trochę posprzątam w domu, więc pościeliłem łóżko. Zszedłem  na dół do salonu gdzie wyrzuciłem butelki po whisky a szklanki dałem do zmywarki. Zrobiłem dla siebie obiad, bo nie chciało mi się nigdzie wychodzić, zrobiłem spaghetti i zacząłem konsumować posiłkiem przy tym bawiąc się telefon ,wszedłem na twittera, instagrama i różne inne strony też związane z zespołem. Po zjedzonym posiłku dałem talerz do zmywarki i z górnej szafki wyciągnąłem szklankę a z lodówki wodę i nalałem zawartość butelki do szklanki i poszedłem z szklanką do salonu, włączyłem telewizor. Cały czas myślałem o Laurze o tym, co się dzieje między nami, że to powoli zamienia się w to co marzeniach ,przy tych wszystkich czynnościach myślałem tylko o niej o nikim więcej. Chce,żeby to ona była przyszłą Panią Lynch, ale żebym to ja jej się oświadczał, żeby to mi składała przysięgę, dalej siedziałem smutny,bo ona pojechała do kościoła z moim bratem,a powinna tam pojechać ze mną. To jest takie trudne w tym wszystkim,ja jestem dla niej stanie poświęcić wszystko,mogę nie grać dla niej w zespole,mogę nie grać dla niej w filmach gdzie jej moja partnerka filmowa się jej nie spodoba, jest dużo powodów. Chce się z nią przyszłość ożenić, mieć z nią gromadkę dzieci i patrzeć jak dorastają na wielkich ludzi,zestarzeć się i żeby nasze dzieci miały wnuki, to ja chce być dziadkiem jej wnuków a nie mój brat .Poczułem wibracje w swoim telefonie, który wyciągnąłem z kieszeni spodni i zobaczyłem, że dostałem sms-a od mojej kochanej Laury.

Cześć Ross mam nadzieje,że nie przeszkadzam  Ci więc chce,żebyś wiedział,że tęsknie za tobą i kocham Cię.

Przeczytałem i postanowiłem odpisać mojej miłość, która jest teraz nie daleko mnie, ale z kimś innym,to mnie najbardziej bolało i o to jestem najbardziej zazdrosny, że nie tylko ja mogę ją mieć, ale ktoś zupełnie inny.

Cześć Laura, nie przeszkadzasz mi myślę o tobie cały czas odkąd wyszłaś z domu i ja bardziej kocham Cię i tęsknie za tobą moja myszko.

Wysłałem i czekałem na odpowiedź,wysyłaliśmy sobie tak sms-y bardzo długo,nawet do późna w nocy, a jutro jakoś muszę wstać więc życzyłem jej miłej nocy i dobranoc. Na tym skończyliśmy sms-owanie. Leżałem tak sobie na łóżku i myślałem o tym wszystkim o niej najbardziej, o mojej miłość, która teraz leży na innym łóżku z kimś innym na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze, byłem okropnie o to zazdrosny, że ona teraz leży z kimś innym.
Witam!
Jak widzicie kolejny rozdział, w którym dużo się dzieje rozmowa Raury, ale w najbliższych rozdziałach również będą podobne tego typu ich rozmowy.
Mam nadzieje, że ma żadnych błędów jeśli są to bardzo za nie przepraszam!
W najbliższych rozdziałach będzie też dużo Raury, ale Ross dowie prawdy o pewnej osobie ze swojego otoczenia i będą aż dwa rozstania, ale nie zdradzę kto z kim się rozstanie.
Pozdrawiam!
PS. Liczę na wasze komentarze 



sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział czwarty

16 kwiecień 2016 rok
Minęło dwa tygodnie, dwa tygodnie i wszyscy już wiedzieli o tych zaręczynach. Prasa aż huczała od plotek na temat ich zaręczyn i gdzie odbędzie się ślub, że będzie na Hawajach, w Europie, że to będzie wielki ślub albo mały ślub.  Kiedy to wszystko słyszałem, byłem coraz bardziej zły na siebie a zarazem smutny, że nic wcześniej nie zdołałem zrobić, nie powiedziałem jej co czuje. A może by coś się zmieniło? Może nie związała by się z nim jakby wiedziała, że to ja ją kocham najbardziej na świecie i nikogo innego tak nie kochałem. Codziennie wybuchają kłótnie między mną a Courtney nie możemy się dogadać kiedy usłyszała o tych zaręczynach, to tylko cały czas o tym  rozmawiać, że już niedługo być może pójdziemy na ich ślub. Sam nie wiem czy bym poszedł na ten ślub  nie wiem czy bym zdołał patrzeć jak moja miłość uciekła tak po prostu, a ja nic na to nie mogę zrobić potrzebuje ją jak powietrze do życia , jak wodę potrzebną do picia. Po tej całej kolacji u nich to funkcjonowałem normalnie w dzień, ale nie w nocy, w nocy to ja pokazuje kim naprawdę jestem, co czuje. Płaczę do późna w nocy, że rano jestem nieprzytomny,spóźniam się na ważne spotkania odnośnie, płyty, trasy, filmu i na wywiad się spóźniłem na który nie byłem sam, tylko cały nas zespół i on też tam był wraz z moją piękną miłością. Siedziałem na sofie w salonie popijając whisky, to mi ostatnio pomagało najbardziej nie piłem codziennie, ale tak raz na jakiś czas nie dane było mi samemu tak siedzieć,bo ktoś zapukał do dziwi. Zmęczony tym wszystkim wstałem i szedłem długim korytarzem i doszedłem do dziwi frontowych otworzyłem a tam zobaczyłem Laurę,moją kochaną Laurę uśmiechnęła się do mnie a ja do niej i szerzej otworzyłem dziwi i pokazałem ręką, żeby weszła do środka. Ona posłusznie to zrobiła weszła i ściągnęła buty i szła za mną do salonu tam usiadła na sofie a ja koło niej i spojrzała dziwnie na butelkę po whisky i na mnie gdzie po chwili odrzekła.
-Czasem potrzeba się napić, ale ty chyba pijesz już nie tak sporadycznie tylko już coraz częściej-Miała wielką racje, a zacząłem to robić odkąd się o tym wszystkim dowiedziałem a dalej spytała się z uśmiechem-Mogę się z tobą napić?-Spytała się a mnie to pytanie się zdziwiło, bo w sumie Laura mało co pije.
-No wiesz, ale co tak cię naszło na picie?- Spytałem się i po chwili dodałem-Przecież ty mało co pijesz,tylko tyle co jakiś uroczystościach- Spojrzała się na mnie torebkę odłożyła na mały stolik i z uśmiechem oznajmiła
-No wiesz czasem trzeba się pobawić, ale lepiej się pije z najlepszym przyjacielem a nie samemu- W sumie miała racje, więc  wstałem z sofy i podszedłem do barku otworzyłem go gdzie po chwili z niego wyciągnąłem nową butelkę whisky i szklaneczkę. Zamknąłem barek i szklaneczkę położyłem na stole na przeciwko Laury a whisky obok siebie i usiadłem obok Laury. Otworzyłem whisky i nalałem sobie i Laurze. Rozmowa szła znakomicie, rozmawialiśmy o wszystkim godzina szła za godziną ten czas szybko leciał a ja z Laurą byliśmy już po dwóch butelkach whisky i przyznam szczerze oby dwoje byliśmy nieźle wstawieni. Laura patrzyła się na mnie uwodzicielsko, dotykała mnie po torsie i usiadła na moich kolanach,przyznam szczerze podobało mi się to.

                                                               +18

Nasze twarze powoli się zbliżały i pocałowaliśmy się,to był cudowny pocałunek,najlepszy jaki kiedykolwiek przeżyłem w życiu, a całowałem się z moją miłością. Z minuty na minute nas pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny oboje wstaliśmy z sofy dalej się całując wziąłem Laurę na ręce a ona oplotła mnie swoimi nogami na biodrach i szliśmy do góry do mojego pokoju. Nogą otworzyłem drzwi i położyłem ją na łóżku dalej ją całując. Ona odpinała guziki z mojej koszuli, a ja nie zostając jej dłużny ściągnąłem jej koszulkę, którą rzuciłem gdzieś w kąt, to samo zrobiła z moją koszulą. A ja całowałem ją po szyi, po biuście i po brzuchu, po chwili odpiąłem jej stanik, który rzuciłem na podłogę i całowałem jej nagie piersi, ona ściągnęła moje spodnie, które po chwili znalazły się tam gdzie reszta naszych ubrań i zostałem w samych bokserkach a ja rozpiąłem rozporek od jej spodni i rzuciłem je gdzieś zostaliśmy tylko w dolnych częściach bielizny a ja całowałem ją wszędzie gdzie się da, chce żeby to ona najbardziej zapamiętała,więc to ja  pieściłem jej piękne ciało. Po chwili ściągnąłem jej stringi a ona moje bokserki i został jeden krok tylko jeden. Wyciągnąłem rękę w stronę mojej szafki nocnej i otworzyłem szufladę gdzie po chwili wyciągnąłem prezerwatywy i założyłem na swój członek i popatrzyłem w oczy Laury, one mówiły wszystko, że ona tego chce tak bardzo jak i ja. Wchodziłem powoli a ona jęknęła cicho po chwili wchodziłem coraz mocniej i mocniej aż w końcu oby dwoje doszliśmy. Gdy w końcu skończyliśmy upadłem zdyszany obok niej, gdzie oby dwoje patrzyliśmy na siebie a nasze oddechy nie były równe. Dotknąłem jej policzka, który był rozgrzany ona tylko ciężko oddychała obserwowała mnie a ja przyglądałem się swojej miłości. Przegryzła dolną wargę i chciała coś powiedzieć lecz  przytuliłem ją do siebie do swojej piersi słyszała tylko jak moje serce mocno bija dla niej i tylko dla niej. Odsunęła się o de mnie dalej mnie obserwowała i jej oczy same się zamykały, ale ona chciała dalej się na mnie patrzeć lecz jej zmęczone oczy na to  nie pozwoliły i zasnęła a ja objąłem Laurę i gdzie po chwili ja zasnąłem.
Cześć
Tym razem wzięłam wasze rady do serca i kilka razy sprawdzałam ten rozdział
I tak wiem, że zaczniecie czytać tą jedną scenę i przyznam szczerze, że nie umiem za bardzo takich pisać.
Mam nadzieje, że nie ma już żadnych błędów a jeśli są to bardzo przepraszam
W tym rozdziale jest dużo Raury jak widzicie, ale poważna rozmowa pojawi się już niedługo
I w najbliższych rozdziałach też będzie dużo Raury, ale nie potrwa to długo
Również będzie jeden rozdział ze wspomnieniami Rossa.
Pozdrawiam was!
PS.Liczę na wasze komentarze ;)


piątek, 11 grudnia 2015

Rozdział trzeci

8 kwiecień 2016 rok.
Wieczór, to moja ulubiona pora dnia kiedy nikt już nie ma ochoty bawić się w kłamstwa i mówi szczerą prawdę, ale tylko prawdziwi aktorzy potrafią kłamać, nawet wieczór a my im wierzymy, bo nigdy nie wiadomo kiedy prawdziwy aktor przestaje grać swoją role w prawdziwym życiu. Rozmyślając nad tym wszystkim szedłem powoli po chodniku do domu Laury i Rikera, bo właśnie zaprosili nas wszystkich na kolacje, bo chcą nam coś ogłosić między innymi zaprosili mnie, Courtney, moje rodzeństwo, Ellingtona, Vanesse, moich rodziców i rodziców Laury coś czuje, że to będzie coś ważnego. Szedłem sam, to pozwało mi zebrać wszystkie myśli razem i połączyć je w jedną całość, dalej zastanawiałem się nad tymi siniakami u  Laury, które zauważyłem wczoraj, ale starałem się o tym nie myśleć, niestety nie potrafiłem. Nawet nie wiem, ale już byłem przy ich wspólnej posesji, otworzyłem furtkę i wszedłem na ich posesje, szedłem dróżką z kamieni i po chwili zapukałem do dziwi, minęło zaledwie kilka sekund a dziwi otworzyła mi...Laura.
-Cześć,wejdź- Odparła i uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłem uśmiech i wszedłem  do środka, ściągnąłem buty a Laura od razu zaprowadziła mnie do swojego jadalni, która była połączona z kuchnią. Tam już wszyscy byli ja usiadłem obok Courtney a na przeciwko mnie siedziała Vanessa i moje rodzeństwo a po mojej prawej stronie siedziała Courtney a po lewej moja miłość Laura. Ucieszyłem się w duchu, że koło niej usiadłem, od razu zaczęło mi szybciej serce bić na to, że koło niej siedzę, miłość mojego życia właśnie koło mnie siedzi, po chwili jednak Riker wstał ze swojego krzesła a tuż za nim Laura. Chyba coś nam powiedzą, to będzie coś ważnego.
-Słuchajcie!  Bardzo się cieszę,że tutaj jesteście razem z nami,bo mamy wam coś ważnego do powiedzenia a mianowicie,to że ja i Laura zaręczyliśmy się!- Krzyknął Riker a moje serce, które przed chwilą biło jak oszalałe, to pękło na milion małych kawałeczków, chciało mi się płakać na tą myśl, że moja miłość już niedługo będzie mężatką, że z kimś innym ułoży sobie życie, z jednej strony byłem zły a z drugiej smutny,przygnębiony. Po tym wszystkim każdy im pogratulował i pytali kiedy ślub a ja dłużej nie mogłem tego słuchać wyszedłem do ich ogrodu a tam zauważyłem Vanesse. Siedziała na krześle i zauważyłem na jej policzku łzy podszedłem do niej i dotknąłem jej ramienia a ona podniosła głowę i spojrzała się na mnie tymi zapłakanymi oczami.
-Co jest Vanessa?- Spytałem się jej z troską w głosie a ona do mnie się przytuliła, chyba tego właśnie chciała, przytulenia po chwili odsunęła się o de mnie i głowę spuściła na dół  patrzyła na swoje ręce.
-Ross ty nie wiesz jak to jest, kiedy twoja miłość jest z kimś innym- Odparła dalej płakała a ja doskonale znałem, to uczucie i teraz się zawahałem powiedzieć jej, że to samo czuje czy po prostu odpowiedzieć, że nie wiem, ale mogę się domyśleć jak się czujesz.
-A może wiem jak to jest- Odrzekłem po chwili zastanowienia i ciągnąłem dalej- Wiem jak to jest, jak twoja miłość jest z kimś innym a ty musisz na to wszystko patrzeć- Powiedziałem i usiadłem obok Vanessy, a ona popatrzyła się na mnie i jakby się wahała czy chce mi to powiedzieć czy nie, to samo ja tak miałem.
-Ross ,bo wiesz... nie wiem jak ci to powiedzieć, ale zakochałam się chłopaku mojej siostry i kocham go odkąd ona z nim jest, odkąd przedstawiła go naszym rodzicom- Powiedziała łamliwych głosem, dalej się na mnie na patrzyła a ja dowiedziałem się, że ona kocha Rikera taką wielką miłością, co ja Laurę.
-Vanessa, bo ja zakochałem się w dziewczynie swojego starszego brata, kocham ją odkąd poznałem ją na planie i mnie to za każdym razem bolało kiedy ona mi o nim opowiadała,ż e jej się on podoba-Powiedziałem ,nie żałowałem tego, że jej to powiedziałem i wtedy się na mnie spojrzała, już nie płakała, ale oczy to miała smutne,przegryzła dolną wargę i po chwili spytała się
-To czemu jesteś z Courtney skoro kochasz moją siostrę?- Wiedziałem,że te pytanie padnie, że ona się o to zapyta a ja doskonale znałem odpowiedź na to pytanie ,tylko muszę ułożyć odpowiednie zdania.
-Bo myślałem, że jak zacznę się spotykać się z Courtney, to zapomnę o Laurze ,ale to uczucie jest zbyt silne, żeby tak łatwo zapomnieć o Laurze-Odpowiedziałem i nastała cisza a ja jeszcze się wahałem czy powiedzieć jej, że wczoraj zobaczyłem na rękach i ramionach u Laury siniaki, ale postanowiłem, to zachować dla siebie. Bardzo się bałem o Laurę, nie wiem skąd te siniaki u niej na rękach i ramionach, po prostu jestem ciekaw, ale nie pytam się jej, bo mi da jakąś wymówkę, że gdzieś uderzyła, a prawdę zachowa dla siebie i nikt inny jej nie będzie wiedział. Postanowiłem wejdź do środka spytałem się Vanessy czy wchodzi, ale ona odpowiedziała, że chce tu jeszcze zostać a ja wszedłem i zauważyłem tylko, że jest Laura, która siedzi przy stole, łokcie oparte o stół a ręce przyklejone do czoła i ślepo patrzyła w ten stół.
-Wszystko w porządku?- Spytałem się i spojrzała się na mnie, gdzie ja po chwili usiadłem obok niej i spojrzałem się w jej te piękne oczy, ale zauważyłem coś jednego,ż e ona płakała, jeśli ktoś ją skrzywdził zabije go.
-Wszystko oki-Odpowiedziała, widziałem że ona kłamała w prosto moje oczy, widziałem to po niej, najwidoczniej nie chciała mówić, ale zauważyłem po niej, że jest smutna, ale dlaczego?  Przecież bierze ślub ze swoją ukochaną osobą, chociaż mnie to bolało,a le muszę jej dać szczęście, tylko z kimś innym.
-No dobrze, a gdzie reszta?-Spytałem się, bo nigdzie nikogo nie widziałem, a ona siedziała tutaj tak sama dotknąłem delikatnie jej ręki a mi serce zaczęło mocno bić, zawsze tak mam jak ją dotykam a ona posłała do mnie swój uśmiech a ja go odwzajemniłem.
-Na górze oglądają jakiś film z resztą twojego rodzeństwa i z Courtney, a twoi i moi rodzice już pojechali do domów, bo jutro mają jakąś ważną sprawę do załatwienia a Vanessa jak będzie chciała, to może u nas spać-Odpowiedziała a my powoli zbliżaliśmy do siebie, nasze twarze i czoła już się dotknęły,brakowało już zaledwie centymetr, żeby nasze usta złączyły się w jedną całość, a tu nagle weszła Vanessa i spojrzała się na nas.
-Gdzie reszta?- Spytała się a Laura odsunęła o de mnie i odpowiedziała jej, że na górze a rodzice pojechali, nawet zaproponowała u siebie nocowanie, ale ona odmówiła i powiedziała, że idzie już do domu. Laura podeszła do niej i razem poszły na przedpokój, pożegnały się i Laura zamknęła dziwi za Vanesse, a ja myślałem nad tym wszystkim coraz bardziej, że ja już nigdy nie zdobędę mojej miłość, ona już nigdy nie będzie moja ,to nie koło niej będę się budził i zasypiał, tylko koło kogoś innego, do którego nic nie będę czuł, a do niej coraz bardziej i bardziej.

Witam was!
Jak widzicie nowy rozdział, w którym dużo się dzieje
W najbliższych rozdziałach będzie poważna rozmowa Raury, po między nimi coś 
się wydarzy, ale nie zdradzę, bo to będzie w najbliższych rozdziałach, które dodam później
A i chce wam podziękować za to, że wchodzicie i komentujecie co po niektórzy i mam
nadzieje że niektórzy też to będą robić. 
PS. Liczę na wasze komentarze 



niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział drugi

  7 kwiecień 2016 rok
Każdy gdzieś się śpieszył, w tym słonecznym dniu a ja siedziałem rozkoszując się tym kalifornijskim słońcem, który ogrzewał moją twarz przy basenie, bujałem się na dużej huśtawce i po prostu zamknąłem oczy. Było pięknie, wspaniale, wręcz cisza jaka mnie otaczała była cudowna i mogłem się nią dłużej rozkoszować aż tu nagle ktoś mnie zaczął szturchać otworzyłem oczy, żeby zobaczyć kto rujnuje moją cisze a tu Courtney.
-No w końcu, pukałam, dzwoniłam, pisałam a tu nic, więc musiałam wejść do ogrodu sprawdzić czy jesteś cały i zdrowy a ty po prostu sobie śpisz- Odparła zrezygnowana Courtney i dosiadła się obok mnie patrzyła się na mnie zła.
-No co?  Mogłem sobie usnąć a po za tym telefon zostawiłem w domu- Odrzekłem zły na nią,coś czuje, że kolejna kłótnia wybuchnie między nami, ostatnio często się z nią kłócę o drobiazgi o byle jakie głupoty.
-A o czymś dzisiaj nie zapomniałeś?- Spytała się mnie i dalej patrzyła na mnie zła a ja próbowałem sobie przypomnieć o co jej chodzi, a tu sobie przypomniałem no tak miałem się z nią spotkać w kawiarni i z jej rodzicami.
-Przepraszam,ale zupełnie o tym zapomniałem- Odparłem i spojrzałem się na nią tymi moimi brązowymi oczami a ona tylko uśmiechnęła się sztucznie, było po prostu po niej widać, że tak się uśmiecha potrafię, to odróżniać prawdziwy uśmiech od sztucznego.
-Wiesz co Ross, codziennie mnie za coś przepraszasz a to za dzisiaj, a to za wczoraj,że nie przyszedłeś na naszą randkę- Powiedziała narzekającym głosem i dalej powiedziała- A jeśli masz problem z zapamiętaniem, to zapisuj sobie w telefonie!- Krzyknęła do mnie i wstała z Bujaczki i bez żadnego pożegnania poszła sobie a ja nie próbowałem jej nawet zatrzymywać i dalej zamknąłem swoje oczy i rozmyślałem nad tym wszystkim. Znowu mi nie dane było w idealnej ciszy być,bo znowu ktoś wszedł do mojego ogrodu, otworzyłem oczy i odwróciłem się w bok zobaczyłem ją, moją miłość, serce zaczęło mi szybciej bić jak ją tylko zobaczyłem i byłem cały spocony. Szła w moją stronę, a ja zrobiłem jej miejsce obok siebie i kiedy doszła do mnie usiadła obok mnie i odrzekła
-Widziałam Courtney, jak wychodziła od ciebie i powiem szczerze jeszcze takiej złej jej nie widziałam, o co poszło?-Spytała się tym swoim głosem a ja patrzyłem się na nią miała na sobie sukienkę na ramiączkach z koronką,koloru brązowego i buty na koturnie też ciemne i do tego ten makijaż. Wyglądała jak anioł, ona jest moim aniołem, takim tylko moim, ale w myślach, bo w rzeczywistości jest kogoś innego.
-Czepia się, że nie odpisywałem,  nie odbierałem i dzisiaj miałem się spotkać z nią i jej rodzicami w kawiarni, kiedy ja o tym zapomniałem po prostu wyleciało mi z głowy i tyle, a ona jeszcze zrobiła z tego awanturę- Odpowiedziałem i spojrzałem się na nią wyczekująco a ona na początku była trochę zdziwiona,a później trochę zła na mnie i chyba starała się, to wszystko poukładać w głowie, co przed chwilą powiedziałem.
-Wiesz Ross, jej po prostu zależy na tobie, na waszym związku i może zrób tak, że jak masz jakieś ważne spotkanie z dziewczyną, to po prostu zapisuj sobie i będzie dobrze-Odrzekła i założyła nogę na nogę a torebkę położyła obok siebie i uśmiechnęła się do mnie a jak tak kocham kiedy ona się uśmiecha, kocham ten jej uśmiech, jest najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałem w życiu.
-Może masz racje, ale my ostatnio często się kłócimy o byle jakie głupstwa jak na np.co zjemy na obiad, gdzie pójdziemy na kolejną randkę- Odparłem zrezygnowany i spojrzałem znacząco na Laurę, mógł bym patrzeć na nią tak całe swoje dni i o jeden dzień dłużej.
-Spróbuj dojść z nią kompromisu i  czasami odpuście sobie- Odrzekła i znowu ten uśmiech Laura przybliżyła się do mnie i przytuliła się do mnie a ja jedną ręką ją tuliłem, położyła swoja głowę na moim torsie i dalej nikt nas się nie odezwał, była głucha cisza. Nam czasem,to wystarcza, nic tylko ona i ja a w tle ptaszki sobie śpiewały i wysłuchiwaliśmy w ich ten piękny śpiew.
-Laura ja chyba muszę zerwać z Courtney- Powiedziałem po paru minutach milczenia ona odsunęła się o de mnie, tak bardzo tego nie chciałem, było nam przecież tak dobrze w takiej pozycji i spojrzała się na mnie zdziwiona.
-Dlaczego? Czasami kłótnie w związku są potrzebne, by pokazać czy nam zależy na drugiej osobie czy nie- Odparła i westchnęła ciężko, odwróciła głowę i patrzyła na moje kwiaty w ogrodzie i nie patrzyła się na mnie a ja dotknąłem jej ramienia i odwróciłem ją w swoją stronę spojrzała się na mnie swoimi brązowymi oczami, w jej oczach zauważyłem coś, czego nie da się opisać, wcześniej takiego czegoś u niej nie widziałem.
-Po prostu ja i Courtney nie pasujemy do siebie, już wcześniej zacząłem się nad tym zastanawiać i my naprawdę do siebie nie pasujemy- Wypowiedziałem te słowa, ale dalej chciałem coś powiedzieć, ale w gardle poczułem jak wielka bulwa rośnie i nic nie mogłem powiedzieć a ona tylko uśmiechnęła się i położyła się na moim torsie i dalej siedzieliśmy w ciszy, takiej naszej ciszy.Rozmyślałem nad tym wszystkim bardzo dokładnie, przecież moja miłość jest teraz obok mnie, spojrzałem w bok a Laura dała swój wzrok w jeden punkt a dokładnie w mój basen, ale spojrzałem na jej prawą rękę był duży wielki siniak uważnie oglądałem jej ręce i było więcej tych siniaków tak samo jak na jej ramionach. Odsunąłem się od Laury a ona ze zdziwieniem patrzy się na mnie a ja wskazałem na jej ręce i ramiona ona szybko, wstała z Bujaczki i powiedziała bardzo szybko, że musi iść i nawet nie minęło dwadzieścia sekund a ona wzięła torebkę pocałowała mnie w policzek i sobie poszła. Przyznam szczerze trochę zdziwiłem się taką jej reakcją, że tak szybko poszła kiedy zapytałem się o ten siniak, może nie potrafiła mi wymyślić jakieś wymówki na poczekanie, zacząłem się nad tym zastanawiać i doszedłem do wniosku, że mój starszy brat Riker bije moją miłość życia Laurę, jeśli to prawda, to zabije go, nie ręczę za siebie chociaż to mój brat, a może już przesadzam z tym wszystkim, chyba popadłem już w jakąś jedną wielką paranoje.
Witam was!
O to nowy rozdział jak widać trochę w nim się dzieje
Ale w przyszłym rozdziale będzie się o wiele więcej działo,ale musicie być cierpliwi
Pozdrawia carmellovxd!
Ps. Wesołych mikołajków ;)

piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział Pierwszy


5 kwiecień 2016 rok

Wsłuchałem się śpiew ptaków przez otwarte okno a ja siedziałem na obrotowym krześle przy biurku i szkicowałem kolejny z moich szkiców,to była postać kobiety,która jest w moim sercu od pięciu lat. Pięć lat kocham tą jedną i tą samą kobietę,ona jest cudowna pod każdym względem,ma ten uśmiech,który mnie oczarował,śmiech,włosy,oczy,styl życia,pogląd na świat,jej śpiew,jak wczuwa się w swoją role.Ona jest moim sercem,jest dla mnie całym światem,ale to wszystko wie tylko ja,że ją kocham,bo ona jest zajęta przez mojego starszego brata a ja jak ich widzę razem,to mnie serce pęka na pół,mam ochotę uciec i jak najnormalniej na świecie się rozpłakać się jak małe dziecko.Chociaż na początku jak dowiedziałem się,że ona z nim się spotyka,to rozpłakałem się w łazience i musiałem jakoś,to przeboleć,że miłość mojego życia spotyka się z kimś innym,to takie trudne,ale trzeba to przeboleć.Teraz jak ich widzę razem,to dalej tak mam,ale mniej tylko serce mnie boli i nie potrafię dłużej się na nich patrzeć,to za bardzo boli jak ich widzę razem,jak ona go przytula,całuje,dotyka ręką jego włosy,jego ciało.Niektórzy mówią,że jak chcesz zapomnieć o swojej miłość,to najlepiej znaleźć sobie nową,więc tak uczyniłem i poznałem Courtney Eaton jest aktorką i przyznam szczerze,to nie zapomniałem o swojej miłość.Myślałem,że jak będę spotykać się z Courtney,to mi przejdzie,że zapomnę,a ona dalej siedzi mi w sercu i głowie.Moja miłość bardzo polubiła moją tak jakby dziewczynę Courtney,nawet się zaprzyjaźniły,ale szkoda,że jedną z nich kocham najbardziej na świecie i tylko z nią chce być do końca swoich dni.Moja miłość nazywa się Laura Marano i jest aktorką i piosenkarką, to właśnie ona zawładnęła całym moim światem nawet,słońce,niebo,trawa,drzewa,kwiaty i wszystko co żywe w moim świecie nosi jej piękne imię.Moja miłość jest zajęta przez pięć lat tyle samo,co ją noszę w sercu,ona codziennie mi o nim opowiada jaki jest,a wszystko zaczęło się tak:

-Ross nie mogę uwierzyć,że poznam twoją rodzinę-Powiedziała z entuzjazmem moja miłość  i uśmiechnęła się ,właśnie staliśmy przed drzwiami mojego domu.Niebo było przejrzyste ani jednej chmurki,tylko gwiazdy na niebie a oczy błyszczały w tym świetle a ja nie mogłem się oprzeć.
-No wiesz Laura,ja już poznałem twoja rodzinę więc pora na ciebie,żebyś to ty poznała moją rodzinę-Odparłem i po paru sekundach zapukałem do drzwi,bo zapomniałem kluczy i po chwili otworzyła nam moja mama,która obdarzyła nas promiennym uśmiechem i wskazała ręką,żebyśmy weszli.Tak uczyniliśmy więc Laurę pierwszą wpuściłem do środka a ja tuż za nią i zamknąłem drzwi ściągnęliśmy buty i kurtki, zaprowadziłem ją do salonu a tam mój tata,moja mama i rodzeństwo przywitało Laurę uściskami.Zauważyłem,że moja miłość bardziej rozmawiała na tej kolacji z Rikerem,że posyła mu ten swój uśmiech,nie tylko ja to zauważyłem lecz moja siostra,która powiedziała do mnie szeptem
-Coś między nimi może być-Wypowiedziała Rydel prost do mojego ucha a mnie aż ciarki przeszły po plecach i dalej na nich patrzyłem a mi serce zaczęło się łamać na kawałki w ten jeden wieczór mogę stracić miłość mojego życia.

I co straciłem ją nie zdobędę jej tak łatwo,ona zbyt bardzo kocha mojego brata a ja muszę się z tym pogodzić,kiedy ich widzę razem,to moje serce pęka na pół.Nawet się nie przedstawiłem więc nazywam się Ross Lynch i jestem aktorem i piosenkarzem,razem z moim rodzeństwem i bliskim przyjacielem rodziny tworzymy zespół R5, który jest znany na całym świecie.Pamiętam jak przychodziłem na plan serialu razem z Laurą i jak bardzo się śmialiśmy,że wszyscy nas z dala słyszeli,że to właśnie my przyszliśmy i możemy zacząć kręcić.A dokładnie pamiętam jedną rozmowę z Laurą a była ona w jej garderobie:

-Ross ty wiesz jaki twój brat jest cudowny-Odparła Laura,która była cała w skowronkach i uśmiechała się tak jakby była zakochana w moim bracie,ja doskonale wiem o kim ona mówi,bo odkąd ona go poznała,to cały czas o nim mówi i tylko o nim może mówić i o nikim więcej,a ja musiałem,to słuchać i wmawiać sobie,że dam radę,że będę twardy,ale nie potrafiłem przy Laurze,tego nie okazywałem,ale zazwyczaj jak byłem sam w pokoju i tam rysowałem ją,pisałem o niej piosenki,myślałem godzinami o niej i płakałem,bo nie potrafiłem pogodzić się z tym,że ona woli mojego brata jako swojego partnera.
-No wiem o tym,bo wiesz w naszych żyłach jest ta sama krew i mam nadzieje,że ja też jestem dla ciebie cudowny-Odrzekłem i pokazałem jej swój najlepszy uśmiech i stłumiłem tą swoją zazdrość o nią,żeby jej pokazać tego.
-Tak Ross ty też jesteś cudowny-Powiedziała i dotknęła swoją ręką moich włosów pozwalałem jej na to,a ja dotknąłem swoją ręką jej pięknych brązowych włosów i pogładziłem ją po policzku.Powoli nasze twarze się zbliżały,tak jak do pocałunku,powoli,powoli,już to się zbliża jeszcze ułamek sekundy a tu nagle
-Proszę aktorów na plan zaczynamy-Odrzekł reżyser,a my musieliśmy niestety iść.

Zastanawia mnie jedno,co by było gdyby reżyser nam nie przerwał,pocałowała by mnie czy odwróciła głowę,takie pytanie krążyło mi w głowie odkąd prawie doszło do pocałunku a ja dalej nie znałem odpowiedzi na to pytanie.Niby ją pocałowałem,ale jako Austin a nie jako Ross Lynch tylko jako Austin a ona mnie jako Ally a nie jako Laura Marano tak bym właśnie chciał,co noc mi się to śni jak ją całuje,nasza wspólna przyszłość,której nigdy nie będzie tworzona razem,tylko z kimś innym.Będę mógł tylko na nią patrzeć jak układa swoją przyszłość zupełnie z kimś innym,dlaczego tak musi być,jestem beznadziejny w tym wszystkim,bo miałem szanse jej,to powiedzieć,ale:

Szedłem chodnikiem do kawiarni,bo umówiłem się z Laurą,chce jej dzisiaj, to wszystko powiedzieć,że ją kocham i poprosić ją,żeby to ona została miłością mojego życia po kilku minutach przybyłem do tej kawiarni zobaczyłem przez okno od kawiarni,że już czeka na mnie moja miłość. Weszłem do środka i siedziała na końcu sali zauważyła mnie szybko pobiegłem do niej i przywitaliśmy się usiadłem obok niej.
-Laura ja nie mogę dłużej czekać muszę ci coś ważnego powiedzieć.
-Ja też muszę ci coś ważnego powiedzieć,to kto pierwszy?-Spytała się cała uśmiechnięta,a ja również się uśmiechnąłem do niej,mogę patrzeć na jej uśmiechniętą twarz całymi dniami i nocami,bo to jej twarz mi się śni co noc i co wieczór zasypiam myśląc o niej,do naszego stolika przyszedł kelner.
-Co państwo zamawiacie?
-Po proszę kawę z mlekiem-Odparła Laura a ja zamówiłem,to samo co Laura i sobie poszedł,gdzie po chwili przyszedł do nas z zamówioną kawą.
-Ty możesz Laura,bo dziewczyną się ustępuje-Odrzekłem kiedy wziąłem pierwszy łyk kawy i spojrzałem znaczącą na Laurę,moją kochaną Laurę,może ona chce powiedzieć,to samo co ja,czyli chce wyznać mi swoje uczucia do mnie.
-No to więc,jestem taka szczęśliwa jak ci to powiem,bo zaczęłam spotykać się z twoim bratem Rikerem i chcemy,to jutro ogłosić na rozdaniu nagród,że jesteśmy parą-Powiedziała cała szczęśliwa Laura,mogła by to wykrzyczeć,była taka szczęśliwa a ja byłem zły na samego siebie,że to nie ja chciałem zacząć pierwszy,bo to mogło pójść zupełnie inaczej,oczywiście pogratulowałem jej,ale w środku chciało mi się płakać.

Dalej tak jest,ale już mniej,bo mi serce łamie się na kawałki za każdym razem kiedy ich widzę razem szczęśliwych,ale moje serce jest już złamane od pięciu lat a nikt nie dał rady je skleić,tylko jedna osoba może,to zrobić...Laura.W Los Angeles wszystko tak działa szybko,mieszkam tutaj od pewnego czasu i ciągle są tutaj ruchliwe ulice a moja Laura mieszka niedaleko mnie,gdzie zawsze mogę do niej przyjść i pogadać,wyżalić i ja wiem,że ona zawsze mnie wysłucha,weprze we wszystkim.Ja mogę ją mieć tylko w snach,swojej głowie i marzeniach,tam mogę ją tylko mieć,dotykać,całować,przytulać,gadać z nią do późnych godzin nocnych,bo tylko dla niej jestem w stanie poświecić wszystko co mam i tylko dla niej.Jakbym komuś o tym powiedział,to pewnie by mnie wyśmiali i mówili "To tylko zwykła dziewczyna" ,ale nie dla mnie,to jest niezwykła dziewczyna szkoda,że ona nie wie ile ona dla mnie znaczy,szkoda.



Witam was!
Mamy pierwszy rozdział mam nadzieje,że będzie wam się podobał
W tym rozdziale jest tak,że Ross opisuje swoje życia i wspomina niektóre
momenty w swoim życiu i jak widzicie akcja dzieje się w 2016 roku,że to my
niedługo będziemy go witać.
Z mojej strony,to wszystko i liczę na jakieś komentarze mile widziane,bo tak
komentujesz,to szybciej pojawi się nowy rozdział
Pozdrawia carmellovxd!



czwartek, 3 grudnia 2015

Prolog

Straciłem ją i tak łatwo jej nie zdobędę,zbyt mocno kocha mojego brata a ja muszę się z tym pogodzić,kiedy ich widzę razem,to moje serce pęka na pół a ja ją tak bardzo kocham,jestem w stanie zrobić dla niej wszystko,cokolwiek ona sobie zapragnie.Moje życie jest trudne,moja miłość otoczona zupełnie innym chłopakiem a ja jestem tylko dla niej obserwatorem w jej życiu i dobrym przyjacielem,jestem rozpoznawalny na ulicy tak samo jak ona.Rozdaje autografy na ulicy,robię zdjęcia na ulicy uwierzcie,że to samo robi też i ona nasze prace są do siebie podobne,wręcz można powiedzieć identyczne, ja aktorem, ona aktorką,ja piosenkarzem,ona też jest piosenkarką.Jak przeczytałem,to wszystko teraz,to stwierdziłem,że w każdym zdaniu jest wzmianka o niej i tylko o niej,bo ona to moje życie,mój świat a ja dla niej jestem obserwatorem i dobrym przyjacielem.


Witam was!
To nie jest mój pierwszy blog z opowiadaniem,a to opowiadanie odnoście Raury,w moim opowiadaniu będą inne pary. Mam nadzieje,że moje opowiadanie przypadnie wam do gustu i będzie chętnie na niego wchodzić i komentować.Pierwszy rozdział pojawi się niedługo.Rozdziały będą się pojawiać raz na tydzień albo raz na dwa tygodnie,to zależy też od mojego pisania i mojej weny,po za tym jestem w 2 liceum i mam sporo nauki.
Miłego czytania!
Pozdrawiam,carmellovxd!