piątek, 26 lutego 2016

Rozdział dwudziesty czwarty

27 sierpień 2016 rok
Ona jest moim grzechem, który nie zostanie mi odpuszczony będzie ze mną ten grzech na zawsze do końca moich dni, które będą cierpiące, ale ona nadaje mojemu życiu ten smak zakazania, którego nigdy nie doznałem. Taka zakazana dla mnie nie mogę jej mieć chociaż jest blisko mnie jest na wyciągnięcie ręki, ale zawsze w środku hamuje mnie uczucie jakim darze moją miłość. Te uczucie dalej jest takie silne tylko, że w środku umieram z tęsknoty do niej pragnę teraz, żeby ją przytulić, poczuć smak jej ust i porozmawiać z nią tylko, to teraz tego pragnę. To zawsze się zmienia kiedy widzę mojego grzecha, który zawsze mnie odwiedza i rozmawiamy na przeróżne tematy i trakcie tych rozmów czuje ogromne uczucie, żeby poczuć jej smak ust, ale kiedy jest blisko można się wydawać, że jest daleko do tego pocałunku, który mógł być wcześniej. Jednak moje serce wciąż pragnie tej jednej osoby, która zawładnęła moim sercem od pięciu lat zawsze tam była i będzie do końca moich dni, które będą cierpiące. Siedzę tutaj w tym miejscu od dwóch miesięcy i w sumie nie wiele wiem niż wcześniej wiem tyle co wiedziałem wcześniej oni tylko dają mi te same słowa co zawsze tylko, to ja wymazuje je gumką do marzana. Nie biorę tych słów na poważnie, które oni mi wpajają do głowy wymazuje je wszystkie i zostają tylko same wspomnienia z nią w roli głównej. Ona tam ciągle jest siedzi mi w głowie jak i w sercu, a kiedy jej nie ma, to biorę siłę od mojego zakazanego owoca. Oby dwie takie podobne do siebie, ale różnią się tylko niektórymi rzeczami z jedną z nich połączyło mnie zbyt głębokie uczucie, które nazywamy miłością, a z drugą zauroczenie, które jest zbyt silne i nie nazywa się, to miłość. One same nie wiedzą ile mi namieszały w moim życiu uczuciowym, które przebiegało spokojnie tylko było jedno uczucie do jednej dziewczyny, która ma zbyt piękne imię nie warto go zdrabniać, a ma na imię Laura. Chociaż teraz szykuje się do swojego wymarzonego dnia, to nie będę stał na przeszkodzie do jej szczęścia, które dużo jej daje w życiu. Dalej będę ją kochał bez względu na wszystko co się wydarzy w życiu ona dalej będzie miała wielką rolę, w moim życiu dam jej, to szczęście chociaż z kimś innym. Siedzę teraz na ławce przed szpitalem i rozmyślam sobie o tym moim życiu co ja tutaj właściwie robię, a co by było gdybym nie zrobiłbym tego błędu, który zrobiłem dwa miesiące temu. Patrzył bym jak moja miłość ucieka mi i jest w objęciach kogoś lepszego ode mnie on jest lepszy we wszystkim ode mnie, to on daje jej te szczęście, którego ja bym jej nie dał.
-Widzę, że znowu myślisz-Powiedział dobrze mi znajomy głos podniosłem głowę i zobaczyłem mojego grzecha uśmiechała się do mnie zrobiłem jej miejsce, żeby usiadła obok mnie i tak zrobiła.
-Lubię sobie tak pomyśleć-Odparłem patrząc na ludzi, którzy po prostu sobie rozmawiają na ławce i od czasu do czasu było słuchać ich śmiechy było słonecznie bez żadnej jednej chmurki na niebie po prostu pogoda idealne na końcówkę wakacji.
-Zauważyłam, to Ross-Powiedziała po pewnym czasie dalej siedzieliśmy na tej ławce i nic do siebie nie mówiliśmy była cicha każdy z nas się nią delektował każdy był w swoich myślach widziałem na jej twarzy, że się uśmiechała. Była taka tajemnicza, a ja chciałem odkryć jej wszystkie sekrety, które ona miała głęboko w swoim sercu mówiła tylko wybranym osobą o swoim życiu.
-Jesteś taka tajemnicza-Odrzekłem po dłuższej chwili ona spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi tajemniczymi oczami, które tyle skrywały w sobie powoli zbliżaliśmy się do siebie, a w środku poczułem, że chce ją pocałować.
-Wiem, ale nie każdy dowiaduje się o moich tajemnicach-Powiedziała takim łagodnym tonem doskonale wiedziałem co ona powie nie każdy dowiaduje się o jej tajemnicach od razu, a ja będę musiał poczekać, żeby cokolwiek się o niej dowiedzieć.
-Muszę czekać-Odparłem po pewnym czasie ona wstała z ławki i spojrzała na mnie również wstałem i oby dwoje stwierdziliśmy, że się przejdziemy po okolicy naszego szpitala szliśmy dróżką, która była z kamieni, a ona miała w ręku jakiegoś kwiatka. Przez ten spacer szliśmy w ciszy każdy był w swoim świecie, a ja od razu pomyślałem o mojej ukochanej, która teraz szykuje się do swojego wymarzonego dnia.
-Wciąż ją kochasz-Powiedziała po dłuższej chwili i stanęła na chwilę a ja parę metrów od niej stałem w rękach bawiła się tym kwiatkiem zerkając na mnie powiedziałem jej o niej, że ją kocham i będę kochał do końca moich dni.
-Tak, tutaj umieram z tęsknoty do niej-Odrzekłem ona podeszła do mnie i patrzyliśmy w sobie oczy one tyle w sobie skrywają ma tą swoją tajemniczość i to mnie najbardziej w niej pociąga ona cała jest tajemnicza tyle sekretów w sobie skrywa. Zawsze kiedy wchodziliśmy na temat mojej ukochanej mój grzech jakoś nie za bardzo odpowiadał na moje pytania o niej wyglądała tak jakby była zazdrosna o nią i tak też jest i teraz w tym momencie widzę w jej oczach tą tajemniczość, a zarazem zazdrość.
-Ona nie wie co traci Ross-Powiedziała wyrywając mnie z moich myśli wyrzuciła te kwiatka na ziemie i oznajmiła, że musi już iść i poszła, a ja patrzyłem jak ona odchodzi ode mnie i wchodzi bocznymi drzwiami do szpitala. Stałem tak przez chwile, która sam nie wiem ile trwała aż w końcu wszedłem do szpitala i skierowałem się do swojego pokoju tam położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć. Moje myśli krążyły wokół mojej ukochanej wszystkie nasze wspólne wspomnienia były w mojej głowie widziałem jej twarz, która uśmiechała się do mnie umieram tutaj z tęsknoty do niej. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju zmieniłem pozycje do siedzącej i zobaczyłem mojego lekarza, który uśmiechnął się do mnie serdecznie.
-Ross masz gościa-Odparł i wstałem z łóżka wyszliśmy z mojego pokoju zamykając go szliśmy na dół do pokoju odwiedzin znowu miałem te same przeczucia co wcześniej kto mnie odwiedza w tym miejscu. Nie pytam się nawet lekarza, bo wiem, że znowu mi nie odpowie kiedy doszliśmy do drzwi on spojrzał na mnie znacznie, a po chwili otworzył drzwi wszedłem do środka i zobaczyłem moją miłość. Siedziała tam gdzie wcześniej głowę miała odwróconą w stronę okna stukała delikatnie swoimi palcami o blat, a kiedy drzwi całkowicie się zamknęły, to odwróciła głowę. Patrzyliśmy na siebie ona wstała, a ja podszedłem do niej i przytuliliśmy się poczułem się jakbym miał cały świat dla siebie ona jest moim światem schowałem swoją twarz w jej dość długie włosy.
-Powiedz jak się czujesz?-Spytała kiedy od siebie odsunęliśmy i usiedliśmy na przeciwko siebie w jej oczach dostrzegłem smutek i znowu te same wypalone oczy w środku cieszyłem się, że ją widzę, a moje serce bije jak oszalałe.
-Zacząłem się leczyć i wszystko w porządku, a u Ciebie?-Spytałem się próbowałem się do niej uśmiechnąć jednak bezskutecznie ona spuściła głowę na dół i patrzyła na swoje dłonie a po chwili przez okno.
-Też dobrze-Powiedziała ze smutkiem w głosie wziąłem jej podbródek i patrzyliśmy sobie w oczy były takie wypalone jakby ktoś wziął od niej ostatnie życie widziałem po niej, że jest tym wszystkim zmęczona ona nie musi przy mnie udawać jaka jest prawda. Znam ją lepiej od wszystkich i doskonale wiem, że coś się dzieje w jej życiu, że nie jest tak kolorowo jak sobie myślę.
-Lauro powiedz prawdę-Odparłem po pewnym czasie patrząc w jej oczy,które były wypalone bez żadnego życia delikatnie dotknąłem jej ręki, która była ciepła a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze, które zawsze są kiedy ją dotykam.
-Mówię prawdę Ross-Odrzekła patrząc mi w oczy próbuje mnie okłamywać na wiele sposobów jednak nie będę dalej drążyć tego tematu dowiem się w swoim czasie co ona przede mną próbuje ukryć.
-Wiesz, że tutaj pracuje Lauren-Powiedziałem, a ona wyrwała swoją rękę i spuściła głowę na dół usłyszałem jak po cichutku płaczę znowu wziąłem jej podbródek i jej oczy były coraz bardziej smutne i zachodziły w wielki rozpacz i zazdrość. Nie potrzebnie zacząłem ten temat o niej nie powinienem tego zaczynać spuściła głowę i poprawiła swoje dość długie włosy po chwili jednak wyprostowała się i spojrzała na mnie.
-Tak wiem, bo była u twoich rodziców i widzę, że się cieszysz-Odrzekła w jej głosie usłyszałem zazdrość, która przepełniała jej oczy i całe jej ciało patrzyła na mnie znacznie a ja popatrzyłem przez okno tak nagle z tego pięknego słonecznego dnia zaczął padać deszcz idealnie pasuje do tego miejsca niż słońce.
-Doskonale o tym wiesz, że jest mi bliska-Odparłem po pewnym czasie spoglądając się na mnie widziałem po niej, że jest zazdrosna oby dwie były o siebie nawzajem zazdrosne, ale to jedną z nich kocham zdecydowanie mocno. Oby dwie odkryły ze mają konkurencie, ale do jednej czuje te wyjątkowe uczucie, a do drugiej tylko te zauroczenie.
-Ross mogłeś się zakochać-Powiedziała i wstała z krzesła patrząc na mnie również wstałem i spojrzałem w jej oczy przytuliliśmy się po raz drugi tego dnia poczułem w środku, że chce ją pocałować. Odsunęliśmy się gdzie po chwili na jej ustach złożyłem pocałunek, który był przepełniony cierpieniem, bólem, tęsknotą i miłością otworzyłem oczy na moment i zobaczyłem mojego zakazanego owoca, która patrzyła na nas smutno i po chwili odeszła w swoją stronę. Moja ukochana odsunęła się ode mnie przytuliła mnie i wyszła z tego pomieszczenia, a ja stałem w tym samym miejscu i patrząc na drzwi, które nie otwierały się od dłuższego czasu i ciągle miałem tą nadzieje, że moja miłość jeszcze tutaj wróci.
Witam Was :*
To już przed ostatni rozdział tego tomu już na prawdę zbliża się koniec i jest mi z tego powodu bardzo smutno, ale za to jestem pozytywnie nastawiona na drugi tom, bo w nim wiele rzeczy się wydarzy. 
Drugi tom będzie o wiele bardziej ciekawy będzie dużo nowych wątków i oczywiście dojdą nowi bohaterowie, których znacie, ale dopiero podam jak skończę pierwszy tom. 
Nasi bohaterowie czekają na Wasze pytania więc zapraszam do zakładki, które jest temu przeznaczona.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na komentarze :*




poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział dwudziesty trzeci

11 sierpień 2016 rok
Obserwowałem co się dzieje za oknem był, to piękny początek sierpnia wszyscy cieszyli się z tej pięknej pogody, a ja nie koniecznie wolałem kiedy pada deszcz w kroplach deszczu można się wyciszyć i pomyśleć o swoim życiu. Ostatnio znowu zamykam się w sobie nie potrafię ponownie się otworzyć przed ludźmi tutaj w tym miejscu umieram z tęsknoty do niej chociaż tutaj mam mojego grzecha, to i jak moje uczucie do niej nic się nie zmieniły. One z dnia na dzień rosną coraz bardziej, tak jak ta tęsknota za nią oni nie rozumieli tego jak można za kimś mocno tęsknić. Mój zakazany owoc próbował mnie zrozumieć, ale bez skutku przynosiła mi codzienne leki i po prostu ze mną rozmawiała o wszystkim unikała tego tematu o niej, a kiedy chciała wypowiedzieć jej imię, to zmieniała temat. Siedzę sam od paru godzin w tym moim pokoju i wyglądam przez okno coraz częściej myślę o ucieczkę od tego miejsca nie pasuje do tego miejsca, a jestem tu nie z własnej woli. Moja rodzina chciała, żebym tutaj był ponoć widzieli, że coś mi dolega, ale ja nie chce tutaj być, to nie dla te miejsce gubię się tutaj bez niej. Jednak wiem, że ona teraz szykuje się do swojego wymarzonego dnia, to i tak chce być blisko niej widzieć te wszystkie przygotowania chociaż bym cierpiał zdecydowanie za mocno i tak chce widzieć jej ten piękny uśmiech. Chce, żeby była szczęśliwa chociaż nie ze mną doznała szczęścia tylko właśnie przy nim doznała te uczucie szczęścia, a ja tylko mogę na to spoglądać. Nie mogę być jej nawet przyjacielem, to zbyt mocno mnie bolało ona by o nim opowiadała jaki dla niej jest, a ja bym w duchu myślał ile bym dał, żeby być na miejscu mojego starszego brata. Do mojego pokoju ktoś wszedł odwróciłem się i zobaczyłem mojego grzecha zamknęła za sobą drzwi i usiadła na moim łóżku spojrzeliśmy się na siebie oddali, w jej oczach tyle tajemniczość. Poczułem silne uczucie w środku nigdy takiego czegoś nie czułem usiadłem obok niej ona spuściła wzrok i patrzyła na swoje dłonie widziałem tylko jej profil przymknęła oczy.
-Ross nie możesz znowu zamykać się w sobie-Powiedziała po pewnym czasie i spojrzała w moje oczy westchnąłem ciężko i dotknąłem jej ręki była ciepła, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
-Jest mi ciężko-Odparłem puściłem jej dłoń w jej oczach tyle sekretów chce wszystkie poznać tylko ona pozwala wybranym poznać jej tajemnice, a ja jeszcze nie jestem jej wybranym, żeby ją móc poznać.
-Wiem o tym-Odrzekła i wstała z łóżka już była blisko drzwi kiedy, to ja podbiegłem do niej i dotknąłem jej ręki i przycisnąłem ją do ściany patrzyliśmy sobie w oczy byliśmy zdecydowanie za blisko siebie, a nasze oddechy były przyśpieszone. Przegryzła dolną wargę i wbiłem się w jej usta całowaliśmy się bardzo namiętnie moje ciało było rozgrzane pod wpływem jej pocałunków jakie sobie dawaliśmy. Poczułem swojego zakazanego owoca jest dla mnie zakazana, ale to ona smakuje najlepiej po chwili szliśmy w kierunku mojego łóżka położyłem ją delikatnie na łóżku dalej ją całując. Powoli rozpinałem jej fartuch, a ona ściągnęła moją koszulkę i rzuciła na podłogę, a ja kiedy rozpinałem ten fartuch, to zjechałem swoim pocałunkami niżej na jej obojczyk, a ona jęczała cicho, żeby nikt nas nie usłyszał po pocałunkach jakie jej dawałem spojrzeliśmy w sobie w oczy odczytałem tylko, że ona tego pragnie......

  Obudziłem się i podniosłem swoje dłonie spojrzawszy na nie, a po chwili odwróciłem się w bok nie leżał tam mój zakazany owoc, podniosłem się i spojrzałem za okno świeciło słońce, a do mnie dotarło, że to był tylko sen. Pierwszy raz w moich snach pojawiła się zupełnie inna osoba zawsze śniłem o mojej miłości, a teraz w tym śnie pojawił się mój grzech nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Ona była w moim śnie, ale jak przecież w moim snach był zupełnie ktoś inny teraz znajduje się w moim śnie wchodzi do niego, ale moje sny są zajęta dla innej osoby, którą kocham nad życie. Dalej tak siedziałem i rozmyślałem nad tym swoim śnie co on oznacza czy ma jakieś znaczenia? Nie mógłbym jej zdradzić z kimkolwiek nie mógłbym tak żyć ze świadomością, że ją zdradziłem musiałbym się wtedy zabić. I tak czuje się z tym źle, że siedzę z moim zakazanym owocem, a w środku czuć zupełnie inne uczucie niż te przy mojej ukochanej. Wszystkie te uczucie mieszają się ze sobą robią wojnę w środku, które z moich uczuć do jakiej kobiety jest silniejsze uważam, że moje uczucia do mojej ukochanej jest zdecydowanie silniejsze od jakiegoś zauroczenia. To co czuję do mojego grzecha, to fantazja, która jest w mojej głowie, a miłość jest silna od tych wszystkich fantazji, które pojawiają się w naszym życiu. Do mojego pokoju ktoś wszedł odwróciłem się i zobaczyłem mojego grzecha z tacką na której były leki i z tym uśmiechem zamknęła drzwi za sobą i podała mi moje leki z  kubkiem z wodą. Wziąłem leki i kubek z wodą napiłem się i postawiłem kubek na tacce, a ona postawiła na szafce nocnej i usiadła obok mnie spojrzeliśmy w sobie oczy takie przepełnione tajemniczością nazywam jej te oczy ocean tajemniczość.
-Jak się spało?-Spytała i uśmiechnęła się do mnie przesunąłem się do niej bliżej jej uśmiech nie zszedł z twarzy ten uśmiech również taki tajemniczy co jej oczy cała ona jest sekretem dla mnie.
-Dobrze chociaż wolałbym być w domu-Odparłem spuściła głowę i bawiła się swoimi palcami podniosłem jej podbródek i patrzyliśmy sobie w oczy chciałbym poznać jej wszystkie sekrety jakie w sobie skrywa tylko ona dawała nie licznym je poznać.
-Wiem o tym, ale Ross dobrze wybrałeś, że chcesz się leczyć-Odrzekła nasze twarze były zbyt blisko siebie, a ja znowu poczułem wielkie ukucie w sercu takie jakbym zdradził bym moją miłość, która teraz pewnie czeka na swój wymarzony ślub.
-Też się cieszę-Powiedziałem dalej byliśmy w tej samej pozycji, a w środku trwała wojna o uczucia jakie mną targały nie mogę tego zrobić po chwili odsunąłem się od niej na tyle, że widziałem tylko jej profil.
-Dlaczego? Powiedz mi dlaczego mi, to zawsze robisz?-Spytała się i spojrzała na mnie w jej oczach dostrzegłem łzy nie wiedziałem co odpowiedzieć wszystkie jakie słowa znałem znikły nie potrafiłem nic powiedzieć.
-Ale co?-Spytałem się po pewnym czasie ona odwróciła głowę ocierała ręką swoje łzy, a ja siedziałem i wszystko, to co przed chwilą wiedziałem znikło nie było tego nie wiedziałem co robić ona dalej ocierała swoje łzy. Jednak po czasie spojrzała na mnie tymi swoimi tajemniczymi a zarazem smutnymi uśmiechnęła się smutno do mnie nie nabierze mnie na taki uśmiech.
-Nie udawaj, że nie wiesz Ross-Powiedziała sarkastycznie przybliżyła się do mnie byliśmy stanowczo za blisko siebie zatracaliśmy się w tych swoich spojrzeniach coraz bardziej jednak ja nic więcej nie mogłem zrobić.
-Ty wiesz kogo kocham-Wyszeptałem do niej ona odsunęła się i spuściła głowę doskonale, to wiedziała kto jest w moim sercu i dlatego nie mogę jej pocałować nie mógłbym jej tego zrobić zdradzić ją z inną kobietą. Jestem jej wierny chociaż ona jest z kimś innym szczęśliwa i odlicza dni do swojego wymarzonego dnia, a ja siedzę tutaj i umieram dla niej z tęsknoty do tego siedzę z kimś innym. Ona zobaczyła w niej zagrożenie, że w moim życiu jest inna kobieta, która jest podobna do niej, ale to mój zakazany owoc, a to co zakazane smakuje najlepiej.
Witam Was!
Na początku chciałabym bardzo Wam podziękować za ile wyświetleń jestem bardzo szczęśliwa, że ten blog tyle osiągnął, ale ta historia powoli zbliża się ku końcowi i jest mi z tego powodu bardzo smutno, ale za to będzie drugi tom.
Nowy rozdział i na początku miało być zupełnie inaczej z tym snem, ale wyszło inaczej z czego bardzo się cieszę. 
Nowy szablon, który robiła moja koleżanka i której bardzo dziękuje, że mi go takie zrobiła właśnie taki chciałam.
Powiem tak w drugim tomie wiele różnych rzeczy się wydarzy o którym Wam zdradzę w swoim czasie. 
Pozdrawiam!
PS.Liczę na komentarze :*









piątek, 19 lutego 2016

Rozdział dwudziesty drugi

31 lipiec 2016 rok
Nazywam ją moją fantazją, moim zauroczeniem coraz bardziej pogłębiam się w to uczucie do niej i za każdym razem kiedy mnie odwiedza w pokoju, to przychodzi takie wielkie uczucie, że chce ją pocałować. Oczarowała mnie, ciekawi mnie, a w jej oczach dalej jest ta wielka tajemniczość i to ja chce być pierwszy, który to wszystko odkryje. Jednak kiedy jest coraz bliżej naszego pocałunku, to ja zawsze odwracam się i wtedy wiem, że ją tym uraziłem, bo zawsze wychodzi ode mnie zostawiając mnie samego. Ona jest moim grzechem, a to co zakazane smakuje najlepiej chce poczuć smak jej ust poznać jaki ma ten jej błyszczyk zedrzeć jej z tych ust ona jest dla mnie jak zakazany owoc nie mogę jej mieć. Ukrywam, to przed uczuciem do mojej ukochanej nie wiem, co by było jakbym na prawdę pocałował bym mojego grzecha, a ona by się o tym dowiedziała cierpiała by tak samo jak ja teraz. Codzienne rozmawiam z moim zakazany owocem na wiele tematów ona pobudza moje pragnienia z środka jeszcze nigdy tak się nie czułem w taki oto sposób. Ona doskonale wie jak na mnie działa potrafi, to wykorzystać przeciwko mnie jednak, to ja zawsze się wycofuje od tego wszystkiego i ja widzę za każdym razem jak ona odchodzi z zawiedzioną miną. Jednak kiedy przychodzi, to do tego nie wracamy tak jakby tego nie było między nami, ale ona mnie intryguje chce poznać jej wszystkie sekrety jakie w sobie skrywa. Ona nie ma swojego miejsca w moim sercu od paru lat jest ta jedna i tak sama osoba moja ukochana będzie tak już do końca moich dni nikt tego nie zmieni nawet te głupie zauroczenie. Jednak siedzi mi w głowie i kiedy jest blisko mnie chce poczuć ten jej smak ust na swoich wargach wiedzieć jak używa błyszczyk jednak, to wielka ciekawości, a ona to mój grzech. Byłem teraz przed szpitalem w parku siedziałem na jednych z ławek wyszliśmy z pielęgniarkami, a jedną z nich była właśnie ona siedziała ze swoimi koleżankami i śmiała się. Inni siedzieli na trawie i rozmawiali, a ja siedziałem na ławce i obserwowałem tą naturę było zbyt gorącą, żeby siedzieć w tych czterech ścianach słońce ogrzewało moją twarz przymykałem delikatnie swoje oczy delektując się tym pięknym kalifornijskim słońcem.
-Widzę, że myślisz-Powiedział dobrze mi znany głos i otworzyłem oczy zobaczyłem mojego zakazanego owoca, która uśmiechała się zrobiłem jej miejsce na ławce i usiadła obok mnie poczułem w środku,to samo uczucie co zawsze,te przyjemne uczucie.
-Tak lubię ,to robić-Odrzekłem popatrzyłem na ludzi,którzy tutaj są byli tacy podobni, a zupełnie inne historie widziałem Luke, który siedział z pielęgniarkami i z nimi swobodnie rozmawiał od tamtej pory mało co z nim rozmawiałem on wolał być sam ze swoimi myślami.
-Zauważyłam, to Ross-Odparła Lauren i odwróciła swój wzrok na mnie popatrzyłem w jej usta znowu te uczucie, które rozrywa mnie od środka poczułem, że muszę poczuć ten jej smak ust na swoich. Zatracałem się w jej spojrzeniu dostrzegłem taką wielką tajemniczość był to wielki ocean sekretów jako jedyny chce poznać te wszystkie sekrety jakie w sobie skrywa przybliżyłem się do niej.
-Doskonale, to wiem-Odrzekłem blisko jej ucha byliśmy zdecydowanie za blisko siebie zauważyłem na jej ciele dreszcze dotknąłem jej dłoni przez, które biło takie wielkie ciepło pierwszy raz,to poczułem takie uczucie, które przeszło przez całe moje ciało. Jej oczy takie tajemnice skrywają w sobie wiele sekretów, które chce poznać za wszelką cenę zrobię wszystko, żeby tylko poznać jej sekrety.
-Ross chce, żebyś coś wiedział-Powiedziała poważnym tonem po pewnym czasie dalej patrząc w jej oczy chciała mi coś wyjawić swój sekret, który skrywa w sobie głęboko w sercu dowiem się. Odsunęliśmy się od siebie i popatrzyła się na mnie westchnęła ciężko jednak po chwili pojawił się mój lekarz, który miał dosyć poważną minę nie był zbyt szczęśliwy jak zawsze tylko jego wyraz twarzy zupełnie się zmienił.
-Ross muszę teraz z Tobą poważnie porozmawiać-Odrzekł mój lekarz po chwili wstałem z ławki i ostatni raz popatrzyłem w mojego grzecha, który miała smutny wyraz twarzy poklepałem ją po plecach i poszedłem za lekarzem. Szliśmy w ciszy myślałem, o tym co chciała mi powiedzieć Lauren ciekawiło mnie i to bardzo,ale musiałem iść z moim lekarzem też, o tym myślałem, ale bardziej o Lauren. Po pewnym czasie doszliśmy do jego gabinetu otworzył drzwi kluczem i wszedłem do środka, a on za mną usiadłem na krześle na przeciwko niego popatrzył się na mnie tym samym wyrazem twarzy co wcześniej.
-Co Pan chce mi powiedzieć?-Spytałem się po chwili on otworzył jakąś kartę pacjenta i zaczął coś notować po chwili popatrzył się na mnie gdzie na jego twarzy rozgościł lekki uśmiech odłożył długopis i wyraźnie mi się przyglądał.
-Gdzie poznałeś Lauren?-Spytał się po pewnym czasie zdziwiłem się tym pytaniem nigdy mnie się, o to nie zapytał rozmawialiśmy o innych rzeczach zadawałem przeróżne pytania, ale nigdy takiego typu.
-Nad morzem-Powiedziałem dalej zdziwiony on oparł się o krzesło przyglądając mi się uważnie popatrzyłem w dół czułem jego wzrok na sobie siedziałem tak i myślałem nad tym wszystkim skąd te pytanie od niego.
-Lubi morze-Odrzekł, to znaczy, że ją znał wcześniej zanim tutaj pracowała w sumie Lauren pracowała w wielu innych szpitalach więc mogli się jakoś poznać spojrzałem na niego i on coś notował w tej karcie.
-Mówiła mi-Powiedziałem on spojrzał na mnie, a później na kartę znowu coś zanotował po chwili odłożył długopis i patrzył w zapisaną kartkę złapał się za głowę chciałem już być w swoim pokoju, a nie z nim tutaj siedzieć.
-Ross, to nie jest dziewczyna dla Ciebie-Odrzekł po dłuższej chwili i spojrzał na mnie nie mogłem, w to uwierzyć co on przed chwilą do mnie powiedział rozchyliłem lekko usta, żeby móc coś powiedzieć i szukałem odpowiednich słów.
-Jak to?-Udało mi się tylko tyle zapytać jego on wstał z krzesła i podszedł do okna wyglądał przez niego, a ja obserwowałem jego co on robi po chwili odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie.
-To jest Twoje życie, Twoje błędy Ty sam się dowiesz dlaczego-Powiedział ja wstałem z krzesła i podszedłem do drzwi jeszcze raz spojrzałem na lekarza on tylko pokazał,że mam sobie po prostu iść. Wyszedłem z jego gabinetu i szedłem w kierunku mojego pokoju mijałem przeróżne osoby, którzy sobie szli, a ja dalej miałem w głowie słowa lekarza tyle pytań i brak odpowiedzi ona tylko zna odpowiedzi na te pytania i jak okazuje też mój lekarz. Wszedłem do mojego pokoju zamykając drzwi i położyłem się na łóżku myślałem o tym co mi powiedział lekarz o moim zakazanym owocu. Ona jest taka zakazana, a to co zakazane smakuje najlepiej tylko nie mogę jej mieć chociaż jest na wyciągniecie ręki, w każdej chwili może być moja, ale niektóre moje organy mówią,że ona nie będzie moja. Jest taka tajemnica, w jej oczach wszystko jest takie tajemnice ona jest moją zagadką, którą chce rozwiązać na wiele różnych sposobów, bo każdy sposób jest dobry,żeby nie była moją już tajemnicą. Do mojego pokoju ktoś wszedł zmieniłem pozycje do siedzącej i zobaczyłem mojego grzecha uśmiechała się do mnie, a w rękach miała tackę z lekami. Położyła tackę na szafce nocnej i usiadła obok mnie spojrzeliśmy w sobie głęboko w oczy dalej ten sekret skrywał się w jej oczach nasze twarze zbliżały się do siebie powoli. Dotknąłem ręką jej policzka ona przymykała lekko oczy gdzie po chwili otwierała z taką wielką tajemniczością przegryzła dolną wargę zbliżaliśmy się do siebie.


Witam Was 
Nowy rozdział, w którym dowiadujecie się o tym, że Ross coraz bardziej interesuje się Lauren, ale nadal w jego sercu jest Laura.
Jest coraz bliżej końca jest mi z tego powodu bardzo smutno, ale za to będzie II tom, na który mam już pewien pomysł, ale nie zdradzę Wam, to będzie niespodzianka.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na Wasze komentarze :*




piątek, 12 lutego 2016

Rozdział dwudziesty pierwszy

26 lipiec 2016 rok
Postanowiłem zostać i się leczyć na początku było ciężko przyznać się przed samym sobą, że potrzebuje pomocy od innych ludzi, że nie daje sobie z rady z moim życiem oni doskonale mnie zrozumieli zacząłem uczęszczać na różne terapie grupowe. Jednak dalej czuje się, tak samo jak przedtem, to nie pomagało mi, nie widziałem efektów tej całej pracy nad sobą może jeszcze jest za wcześniej, żeby cokolwiek stwierdzić. W moim połamanym sercu dalej noszę jej piękne imię musiałem opowiedzieć mojemu prowadzącemu lekarzowi o niej, że ją kocham zdecydowanie za mocno. Zrozumiał mnie pierwszy raz ktoś mnie zrozumiał, że to ona jest dla mnie najważniejsza w całym moim życiu i jeszcze nikogo tak nie pokochałem. Umieram z tęsknoty do niej brakuje mi jej, ale mam wspomnienia z nią związane, w których widzę jej ten piękny uśmiech, dawała mi do mojego życia tyle kolorów, ale jej przy mnie nie ma teraz. Odkąd mnie odwiedziła już nikogo nie było tutaj u mnie moja rodzina ze mną nie rozmawiała pewnie byli zbyt zajęci, żeby mnie odwiedzić w tym miejscu, tak bardzo chce być teraz u siebie w domu i tam pocierpieć w samotności. Wszystko mogło być zupełnie inaczej jeśli nie mój brat, który mi ją odebrał mogłem do niego nie jechać wszystko teraz by wyglądało zupełnie inaczej, nie było by mnie tutaj. Postanowiłem się przejść po szpitalu wyszedłem z mojego pokoju zamykając go i szedłem tak spokojnie już nie patrzyli na mnie tak jak na początku, ale nadal o mnie mówili tak jak wcześniej. Widziałem jak mój lekarz wychodzi do domu pożegnałem się z nim i tak po prostu wyszedł zostawiając tutaj swoich pacjentów on, to ma wspaniałe życie, ma kochającą  żonę, dzieci i dobra płatną pracę, a ja mam tylko część z tego co on zdobył u niego również trzeba dodać wiek. Muszę tu siedzieć z tymi wszystkimi ludźmi i spoglądając się na ich twarze, które skrywają pewne choroby psychiczne i tajemnice dlatego tutaj właściwie są w tym miejscu co ja. Szedłem po schodach na ostatnie piętro tam prowadziły mnie nogi i doszedłem do tego miejsca co byłem wcześniej wszystko było tak samo jak wcześniej usiadłem na podłogę i zacząłem rozmyślać. Moje życie jest takie zupełnie inne od wszystkich, którzy tutaj przebywają prowadzę inne życie od nich jestem sławny, mam pieniądze na wszystko i mam tłumy fanów na całym świecie. A oni nie mają tego samego co ja nie są sławni, nie mają pieniędzy na dostatnie życie i nie mają tłumu fanów oni muszę zarabiać ciężką pracą, żeby mieć z czego utrzymać swoją rodzinę jednak moja praca niewiele różni się od ich pracy też jest ciężka, bo znają mnie na całym świecie i śledzą każdy mój najmniejszy ruch. Wiedzą dokładnie co w danej minucie swojego życia robiłeś, to już powoli robi się bardzo męczące takie życie, ale robię, to co kocham robić. Po pewnym czasie swojego rozmyślania usłyszałem czyjeś kroki, które szły w moją stronę dalej siedziałem na tym miejscu co zawsze i czułem jak mi serce podchodzi do gardła, tak bardzo nie chciałem, żeby mnie tutaj przyłapali, bo tutaj nie wolno przebywać. Jednak po chwili zobaczyłem tego chłopaka co ostatnio tutaj wyglądał tak jak wcześniej kiedy ino mnie zobaczył jego twarz zamieniła się przerażenie jego oczy zrobiły się dosyć duże myślałem, że mu wyleczą z jego gałki ocznej.
-Co...ty...tu...znowu.....robisz?-Spytał się przestraszony i usiadł koło ściany z dala ode mnie obserwowałem go bał się mnie widziałem, to po nim jego oczy mówiły same za siebie po chwili przesunąłem się w jego stronę, a on za każdym razem się oddalał.
-Nie masz się czego bać-Powiedziałem łagodnym tonem usiadłem po turecku dalej spoglądałem się na niego on tylko przesunął swoje nogi do siebie spojrzał na mnie był wystraszony.
-Na...pewno...?-Spytał się dalej się bał próbowałem się do niego jakoś uśmiechnąć, ale nie potrafiłem on dalej siedział tam gdzie siedział i patrzył się na mnie widział mój najmniejszy ruch jaki robiłem.
-Tak, na pewno-Powiedział dosyć miłym głosem on wyglądał tak jakby chciał się rozluźnić, ale nie potrafił dalej miał ten przerażony wzrok jakby pierwszy raz zobaczył człowieka na oczy, to nie była taka normalna relacja, w końcu jestem w miejscu gdzie tutaj każdy ma jakąś chorobę psychiczną, którą próbuje leczyć.
-Dlaczego tutaj jesteś?-Spytał się po pewnym czasie dalej przerażony, ale już mniej jakby się już mnie nie bał zmienił pozycje i siedział teraz po turecku przesunąłem się trochę w jego stronę sprawdzić jego reakcje niestety zrobiłem, to zbyt gwałtownie i znowu się ode mnie oddalił.
-Mam depresje a Ty?-Spytałem się i pierwszy raz przyznałem przed samym sobą, że mam depresje on dalej siedział z dala ode mnie patrzący we mnie z tą przestraszoną twarzą jego wzrok był trochę taki przerażający jakby czegoś bardzo chciał.
-Mam.....schizofrenie-Powiedział dalej tym swoim głosem jego oczy dalej były wpatrzone we mnie trochę się przestraszyłem,bo słyszałem wiele na jego temat,że tutaj się boi, a tak na prawdę w głowie ma coś zupełnie innego.
-Jak masz na imię?-Spytałem po pewnym czasie jako pierwszy wysunął swoją rękę w moją stronę trzęsła się widziałem, to dalej patrzył się na mnie tymi swoim przestraszonymi oczami jakby chciał zabić mnie wzrokiem.
-Luke.....a.....ty....?-Spytał się dalej miał tak rękę po chwili chwyciłem jego rękę, która była zimna, ale pod moim wpływem robiła się już powoli ciepła w jego oczach dostrzegłem wielkie przerażenie. Po chwili wyrwał moją rękę i wstaną bardzo szybko spojrzałem na niego byłem zdziwiony jego reakcją, która była zbyt gwałtowna jednak kiedy chciałem mu coś powiedzieć on szybko pobiegł w tamtą stronę, z której ja szedłem. Dalej byłem zdziwiony jego reakcją może zbyt wielkie posunięcie w jego stronę poszło, że się przeraził widać, że lekarze robią co mogą, żeby wyrzucić z niego te złe demony. Bardzo się boi ludzi, to w sumie można zauważyć od niego jednak z lekarzami rozmawia z tym swoim głosem przestraszonego dziecka musi się bardzo przyzwyczajać do innych ludzi. Po pewnym czasie postanowiłem już iść do swojego pokoju, bo pewnie zostanę wieczorne leki, które biorę. Wstałem z dość zimnej podłogi i poszedłem na dół. Kiedy mijałem kolejne pokoje, żeby już wejść do swojego pokoju i z niego nie wychodzić nagle z jednych z tych pokoju wychodziła mi dobrze znana pielęgniarka miała w rękach tackę z lekami. Głowę miała spuszczoną w te leki nie widziała mnie tylko poprawiała te małe kubeczki z lekami nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że ją tutaj widzę, że ona może tutaj pracować w tym miejscu.
-Lauren? Ty tu pracujesz od kiedy?-Spytałem się po pewnym czasie ona podniosła głowę i spojrzała na mnie widziałem w jej oczach te iskierki radości i uśmiechnęła się do mnie serdecznie na tym korytarzy byliśmy tylko ja i ona.
-Od dzisiaj Ross-Powiedziała i szliśmy w kierunku mojego pokoju nastała po między nami cisza, ale taka przyjemna otworzyłem drzwi od mojego pokoju i wpuściłem ją pierwszy do środka zamknąłem drzwi za nami. Ona odstawiła tackę na szafce nocnej i usiadła na łóżku patrząc się na mnie poczułem się tak samo jak nad morzem, te samo uczucie płynęło przez moje ciało nie wiedziałem konkretnie, co to za uczucie, ale było przyjemne. Usiadłem obok niej spojrzałem w jej oczy były pełne tajemnic, a ja chce wszystkie rozwiązać chce poznać jej tajemnice jakie ona w sobie skrywa. Przyglądałem się jej dosyć uważnie ona, to zauważyła spuściła głowę wziąłem jej za podbródek patrząc w jej te oczy, które są jak ocean tajemniczości przegryzła dolną wargę i tak nagle w środku poczułem, że chce poznać smak jej ust, zedrzeć ten jej błyszczyk z tych warg i powoli nasze twarze się zbliżały jej włosy dotykały moich policzków.


Witam Was :*
Nowy rozdział, w którym pojawia się nasza pielęgniarka ona teraz będzie częściej się pojawiać w tych rozdziałach. 
Przez nią dużo się wydarzy, a Ross coś do niej poczuje tylko nic nie będę zdradzać tutaj będzie niespodzianka.
Do końca zostało tylko 4 rozdziały i epilog trochę jest mi smutno, ale za to będzie 2 tom, w którym jeszcze więcej rzeczy się pojawi więc czekajcie cierpliwie.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na Wasze komentarze :*




piątek, 5 lutego 2016

Rozdział dwudziesty

30 czerwiec 2016 rok
Uważam, że nie warto przejmować się tym co mówią inni o tobie każdy wyrabia zdanie na twój temat nie znając dokładnie Ciebie oni nie wiedzą co przeżyłeś, co widziałeś i ile ran nosisz w sercu. Myślą, że Cię znają, ale prawda jest taka, że nigdy Ciebie nie poznają tak dobrze jak Ty samego siebie wolą oceniać z plotek, bo ludzie uwierzą w plotki, a nie w prawdziwą prawdę. Czytają te różne plotkarskie gazety i strony, a ludzie w to wszystko wierzą. Życie gwiazdy nie jest wcale takie proste jak mogło się tylko wydawać oni twierdzą, że jak masz pieniądze i sławę, to masz wszystko co możesz sobie wymarzyć, ale oni nie wiedzą, że my też jesteśmy zwykłymi ludźmi tylko, że mamy zupełnie inną pracę od nich. Dalej jestem w tym samym miejscu co dwa tygodnie temu i najlepiej wolałbym być w domu i tam pocierpieć ten ból rozsadza mnie od środka. Czasami mam ochotę wybuchnąć, eksplodować i zniknąć z powierzchni ziemi. Jestem coraz słabszy czasami mam ochotę nie wychodzić z tego łóżka, ale oni zmuszają mnie do tych przeróżnych spacerów kiedy ja wolę poleżeć w tym łóżku i zniknąć, żeby już nigdy nie czuć tego bólu .W tym szpitalu dają mi jakieś prochy, które ja wypluwam na podłogę kiedy tylko pielęgniarka wychodzi z mojego pokoju nie potrzebuje tych prochów, które oni mi dają. Siedzę w tym swoim pokoju od paru godzin i znowu myślę odkąd tutaj jestem nikt mnie nie odwiedził z mojej rodziny tęsknie za nimi, ale umieram tutaj z tęsknoty do niej. Oni nie wiedzą tego, że mi jej brakuje w moim sercu powstała pustka, którą tylko ona może ją wypełnić teraz są przyszykowania do jej wymarzonego ślubu nie mogę stać na przeszkodzie do jej szczęścia. Traciłem nadzieje na to, aby kiedykolwiek z nią być, poczuć ten smak jej ust, dotknąć, przytulić i rozmawiać z nią godzinami, to wszystko rozpryskało się jak bańka mydlana. Do mojego pokoju ktoś wszedł odwróciłem się i zobaczyłem mojego lekarza, który uśmiechnął się do mnie serdecznie i podszedł do mnie widziałem w jego oczach powagę.
-Ross masz gościa-Wypowiedział te słowa nie mogłem uwierzyć, że ktoś mnie w końcu postanowił mnie odwiedzić w tym miejscu. Wyszliśmy z mojego pokoju zamykając go i szliśmy obok siebie nic nie mówiąc. Zastanawiałem się kto mógłby mnie odwiedzić pierwszy raz odkąd tu jestem mam odwiedziny szliśmy w dół do sali odwiedzin stanąłem przed chwilę patrząc jak idzie powoli po chwili zauważył, że ja nie idę odwrócił się do mnie i wskazał ręką, żebym szedł za nim.
-Kto mnie odwiedził?-Spytałem się on jednak nic nie odpowiedział i pociągnął mnie za rękę po chwili otworzył drzwi i wszedłem do sali odwiedzin zobaczyłem ją siedziała na krześle odwrócona do mnie spoglądała w okno. Kiedy usłyszała, że drzwi się zamykają odwróciła się w moją stronę od razu wstała i mnie przytuliła najmocniej jak tylko umiałem przytuliłem ją do swojej piersi. Potrzebowałem jej bliskości po chwili odsunęliśmy się od siebie i usiedliśmy na przeciwko siebie patrzyłem na nią z niedowierzaniem nie mogłem uwierzyć, że ją widzę na własne oczy.
-Jak się czujesz?-Spytała się poprawiając swoje włosy za ucho stukała swoimi palcami o blat tego małego drewnianego stolika nie spoglądała na mnie przegryzłem dolną wargę i dotknąłem jej ręki, która była na stole.
-Wszystko w porządku, a Ty?-Spytałem się trzymałem jej rękę spojrzała na nasze dłonie, a po chwili na mnie wszystko w jej oczach widziałem ten smutek i znowu te oczy wypalone przegryzła delikatnie swoje wargi, a w oczach dostrzegłem łzy, które szybko otarłem.
-Można powiedzieć, że dobrze-Odparła udając ze się uśmiecha ona mnie nie nabierze chciała mnie oszukać jednak jej, to się nie udało wyrwała swoją rękę i popatrzyła przez okno spoglądałem na nią smutno. Zauważyłem na jej serdecznym palcu pierścionek zaręczynowy, który dostała od mojego brata próbowałem być silny przy niej, że wszystko jest ze mną dobrze jednak poleciały pierwsze łzy. Ona, to zauważyła oby dwoje płakaliśmy spoglądając się na siebie, to był smutny widok po chwili ocierałem ostatnie łzy, a ona dalej płakała wstałem z krzesła, a ona dalej siedziała na swoim miejscu. Podszedłem do niej i przytuliłem ją do siebie do swojego brzucha, bo tylko tyle do mnie sięgała płakała dalej, a ja widziałem nasze odbicie w oknie nienawidzę kiedy ona płacze, to nie jest dla mnie nie miły widok.
-Musisz być szczęśliwa bierzesz ślub-Wyszeptałem ona wtuliła się we mnie jeszcze bardziej, a po moim ciele przeszły te same dreszcze co przy Lauren nie wiedziałem jak, to się mogło stać, że poczułem jednocześnie, to samo co przy Lauren.
-Nie mogę skoro Ty tutaj jesteś-Powiedziała płaczliwym tonem odsunęliśmy się od siebie patrzyliśmy sobie w oczy, które były czerwone od płaczu spoglądała się na mnie smutno z powrotem usiadłem na swoim miejscu ona ocierała ostatnie łzy.
-Zrób, to dla mnie-Odrzekłem spojrzeliśmy na siebie w tej sali było kilka osób, które teraz zauważyłem jakieś pielęgniarki, które nadzorowały tą sale i parę innych pacjentów, którzy spotkali się ze swoimi rodzinami. W tym wszystkim również byłem ja i moja ukochana, która zerkała na mnie smutno znowu dotknąłem jej ręki musiałem, to może być moja jedyna szansa, bo nie wiem kiedy znowu ją zobaczę.
-A Ty zaczniesz się leczyć-Powiedziała poważnym tonem spoglądając na mnie przysięgam jej, że zacznie się leczyć,że jak najszybciej wrócę do niej chociaż jest z kimś innym, ale wrócę do niej i tylko do niej nie ma nikogo innego.
-Laurą obiecuje-Odrzekłem po chwili ona stała z krzesła i patrzyła się na mnie z góry na jej twarzy widniał ten smutny uśmiech również wstałem i przytuliliśmy się do siebie odsunęliśmy się i złożyłem na jej ustach pocałunek, który ona odwzajemniła. Czas stanął w miejscy nas pocałunek był przepełniony tęsknotą i miłością do siebie ona oderwała się ode mnie popatrzyła się w moje oczy i wyszła dalej stałem w tym samym miejscu patrząc na te drzwi przez, które ona wyszła mając nadzieje, że jeszcze tu wróci.
Witam Was 
Nowy rozdział, w którym Laura odwiedziła w szpitalu i musiałam dać tutaj trochę Raury ten rozdział również jest dosyć smutny, ale zarazem też w tym smutku jest pocałunek Waszej ukochanej pary.
Muszę Wam powiedzieć dwie rzeczy, a mianowicie, że do końca zostało tylko 5 rozdziałów i epilog i koniec tego opowiadania co dobre szybko się kończy.
Też jest druga rzecz i tutaj mogę Wam powiedzieć, że te opowiadanie będzie miało swój 2 tom więc nie ma się czym martwić będzie 2 tom.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na Wasze komentarze :*