sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział dwunasty

29 maj 2016 rok
Grałem na pianinie moje opuszki palców dotykały klawisze tego pięknego instrumentu i grałem nie dotąd mi znaną melodie, którą było słychać po całym domu i na ulicy. Wszyscy mogli ją posłuchać i zatrzymać się na ten moment. Pomyśleć o swoim zwariowanym życiu, które kiedyś dobiegnie końca. Każdego będzie czekać koniec i każdy chce żyć jak najdłużej dla swoich najbliższych o ile zdrowie pozwoli, żeby żyć dalej. Inni końcom swoje życie na jednym wydechu inni jednak żyją sto lat i będą twierdzić, że nie są potrzebni, w tym beznadziejnym świecie. Żyję i oddycham tym samym powietrzem co ona jakby jej nie było, to też by mnie tutaj nie było. Ona oddycha, to ja też oddycham. Kiedy ona się uśmiecha ja też uśmiecham się, kiedy ona płaczę, to ja chce być jej ramieniem, żeby mogła się wypłakać. Chce robić, to samo co ona w danej chwili moje życie jest wtedy piękne kiedy ona jest obok. Kiedy jej nie ma wszystko jest takie szare i nie ma mnie. Skończyłem grać i dalej siedziałem, żeby wszystko poukładać w głowie. Przed oczami zobaczyłem jej twarz z tym pięknym uśmiechem byłem na siebie zły, że nie powstrzymałem ją dzisiaj przed tym, żeby do niego nie jechała mówiłem jej, że może ze mną pojechać ona postawiła na swoim. Nie było jej pół godziny, a ja już za nią tęskniłem i jednocześnie martwiłem się co on może jej zrobić jakby była ze mną, to by jej nie skrzywdził przy mnie. Wstałem i wyszedłem z pokoju tam gdzie było pianino i poszedłem na dół do kuchni nalałem sobie soku do szklanki usiadłem przy blacie i myślałem nie mogę się na niczym skupić tak się o nią bałem i tęskniłem. Stukałem swoimi palcami o blat popijając przy tym sok kiedy nagle ktoś wszedł do domu. Od razu wstałem z krzesła, bo myślałem ze Laura przyszła, a do kuchni nie weszła Laura tylko.......Courtney.
-Czego chcesz? Przecież oddawałaś mi klucze-Powiedziałem ostro i z powrotem usiadłem na krześle. Ona usiadła na przeciwko mnie i skończyłem pić sok stukała swoimi dość długimi paznokciami o blat.
-Tak wiem, że oddawałam tylko drzwi były otwarte więc postanowiłam wejść do środka i przyszłam zobaczyć co u Ciebie słychać mój drogi-Powiedziała łagodnym tonem Courtney nie spojrzałem na nią, ale mogłem się domyśleć, że teraz miała uśmiech na twarzy.
-Nie powinno Cię, to interesować. A właściwie czemu byłaś u mojego brata?-Spytałem się dalej nie patrząc się na nią. Zastanawiałem się kiedy przyjdzie Laura moja ukochana teraz, to ją chce zobaczyć nie moją byłą dziewczynę, która nie wiadomo czego o de mnie chce.
-Poszłam do niego, żeby z nim porozmawiać i jednocześnie powiedziałam mu, że Laura u Ciebie była-Odrzekła Courtney musiała mu się poskarżyć, że u mnie była jakby nie mogła tego zachować dla siebie tylko od razu pobiegła do niego i mu o tym wszystkim powiedziała.
-Przecież Laura mu powiedziała później, że była u mnie, bo przechodziła obok i postanowiła mnie odwiedzić-Odrzekłem byłem dalej zły i tylko jednego chce, żeby ona już sobie poszła, bo mi działa na nerwy ta kobieta jak żadna inna tylko na niej widok ciśnienie mi podnosi się. Czekam z utęsknieniem na moją ukochaną Laurę na moją miłość.
-No wiem, ale i tak chciałam mu powiedzieć-Powiedziała tym swoim słodkim głosikiem chce, żeby była Laura teraz ze mną tak bardzo tego pragnę, ale minuty mijają jej dalej tutaj ze mną nie ma.
-Tylko tyle chcesz mi powiedzieć?-Zapytałem się nie spojrzałem na nią podczas tej rozmowy nie miałem ochoty na nią patrzeć. Ona wstała i podeszła do mnie chciała dotknąć mojej ręki, ale szybko ją wziąłem.
-Pragnę Cię Ross-Powiedziała blisko do mojego ucha i chciała dotknąć mojego torsu, ale ja jej na to nie pozwoliłem. Trzymałem jej ręce i po chwili puściłem wstałem z krzesła patrzyła się na mnie ze zdziwieniem. Po chwili podeszła do mnie i staliśmy na przeciwko siebie odwróciłem głowę i wskazałem na drzwi frontowe. Ominąłem ją i usiadłem na krześle przy blacie ona stała zdziwiona i po chwili wyszła z domu trzaskając drzwiami. Uśmiechnąłem się pod nosem, że ona sobie w końcu poszła. Siedziałem tak i postanowiłem zrobić kolacje dla siebie i Laury taka przy świecach u mnie w ogrodzie będzie romantycznie, a jej się to spodoba więc wziąłem się za kolacje postanowiłem, że zrobię jej ulubione dane czyli penne z kurczakiem. Kiedy skończyłem gotować, to udekorowałem ogród w różne świece, płatki róż i lampiony. Na stole postawiłem świece, po dwa kieliszki do wina i na środku stołu postawiłem wielki bukiet czerwonych róż. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z szafy po dwa białe talerze płaskie postawiłem na blacie. Nakładałem mi i Laurze po makaronie wziąłem te oba talerze i zaniosłem do ogrodu. Położyłem po prawej i po lewej stronie stołu. Czekałem na Laurę w ogrodzie usiadłem i po prostu czekałem na miłość mojego życia. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu pośpiesznie wstałem poprawiając włosy i garnitur. Weszła do ogrodu po jej oczach było widać szczęście i zaskoczenie. Popatrzyła się na mnie i przytuliła się do mnie po chwili puściła się mnie. Ja jako dżentelmen przesunąłem krzesło i usiadła a ja po drugiej stronie stolika.
-Jak tu pięknie-Powiedziała szczęśliwa Laura i dalej się rozglądała po ogrodzie nie ukrywała zachwytu i szczęścia byłem szczęśliwy, że ją uszczęśliwiłem. Uśmiechnęliśmy do siebie i zaczęliśmy jeść oczywiście nie obyło się bez śmiechu i rozmowie po skończonym posiłku weszliśmy do domu. Poszliśmy do salonu gdzie usiedliśmy i obejmowałem ją, a ona krążyła swoją ręką po mojej koszuli. Nie chciałem zacząć tematu mojego brata niech ten wieczór będzie cudowny i wspaniały.
-Jestem szczęściarzem, że mogłem Cię uszczęśliwić-Odrzekłem i jeszcze mocniej objąłem Laurę do siebie uśmiechnęła się do mnie i pocałowaliśmy się tak delikatnie wszystkie nasze pocałunki są zupełnie inne. Różnią się od tych poprzednich jak się całujemy, to tak jakby poznajemy nasze smaki ust na nowo.
-Byłam jeszcze u rodziców-Powiedziała Laura z uśmiechem ciekawiło mnie jak przeprowadziła się rozmowa z moim bratem. Nie chce zaczynać tego tematu i też nie chce naciskać więc poczekam jak ona zacznie rozmowę o nim.
-To dobrze, co u nich?-Spytałem się i mocno objąłem moją miłość do siebie taki jestem szczęśliwy kiedy ona jest blisko mnie jestem wtedy innym człowiekiem kiedy ona jest obok mnie.
-Też dobrze nie narzekam, ale Vanessy nie było, to mnie trochę zdziwiło, bo ona zawsze jest, a tutaj taka niespodzianka-Powiedziała stanowczym głosem Laura i ze zdziwieniem na mnie spojrzała tylko wzruszyłem ramionami i odrzekłem.
-Może się z kimś umówiła i Courtney u mnie była-Nie chce mieć przed nią żadnych tajemnic więc musiałem jej, to powiedzieć. Zmarszczyła czoło i ze złością w głosie spytała się mnie po chwili.
-A co ona tutaj robiła?-Spytała się Laura i odsunęła się o de mnie skrzyżowała ręce na piersi i odwróciła głowę przesunąłem się do niej i położyłem swoją rękę na jej ramieniu i odrzekłem.
-Powiedziała, że przyszła zobaczyć co u mnie słychać krótko była, bo nie chciałem żeby ona u mnie była i dodała jeszcze ze mnie pragnie, to od razu wstałem wskazałem na drzwi i wyszła-Odwróciła się do mnie i już nie było widać po niej złości przytuliła się do mnie tak mocno, że nie chciała mnie puścić, a mi to nie przeszkadzało.
-Ross ja nie chce, żeby ktoś mi Ciebie odebrał-Powiedziała Laura dalej mnie ściskając odsunąłem się i popatrzyłem w jej oczy było widać w nich smutek. Ogarnąłem jej pasmo włosów za ucho.
-Nikt Ci mnie nie odbierze musieli by mnie zabić, żebyśmy nie byli razem ja Ciebie tylko kocham i nikogo więcej-Odrzekłem i schwyciłem ją za rękę popłakała się nienawidzę kiedy ona płaczę więc przytuliłem ją. Powoli przestawała płakała odsunęła się o de mnie i otarła swoje oczy od łez.
-Ale jakby Cię zabili ja bym poszła za Tobą.
Cześć
Rozdział krótki, ale ważne ze jakiś dodałam jak widzicie w tym rozdziale pojawiła się dawna nam nie widziana Courtney, która pojawi się w innym rozdziale. 
W najbliższych rozdziałach będzie rozmowa oby dwój sióstr czyli Laura i Vanessa więc może być ciekawie również Laura powie dokładnie co jej robił Riker.
Dokładnie wiem jak, to się wszystko skończy i na pewno będzie zaskoczeni jak i smutni z takiego zakończenia, ale nie zdradzę Wam dowiecie się wszystko w swoim czasie.
Pozdrawiam!
PS.Liczę na komentarze :*


12 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Cieszę się, że go dodałaś.
    Na długość nbd narzekać.
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów :) Zaciekawiłaś mnie :) I rozdział dla mnie wcale nie jest krótki :) Pozdrawiam i czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Co z tego, że wyszedł trochę krótki, ważne, że coś się w nim dzieje. Nie lubię Courtney. Boję się, że ona zepsuje Raurę. Ross i Lau są tacy słodcy.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No hej! Jestem!
    Jestem na bieżąco.Mam na dzieję, że jesteś dumna.
    Świetny.Zdajesz sobie sprawę, że rozdział jest super?
    Lov U<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i jestem z Ciebie dumna i nie zdaje sobie sprawy ze ten rozdział jest super, bo mam wrażenie, że jest taki sobie, ale no jest <3

      Usuń
  5. Cudowny < 3
    Nie lubie Courtney. Najbardziej boje się, że może mi/nam zniszczyć raure.
    Raura jest taka słodka i urocza^^
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodział świetny, wcale nie krótki :). Jestem ciekawy co będzie dalej i czy Courtney posunie się na tyle żeby zniszczyć ich związek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń