niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział osiemnasty

11 czerwiec 2016 rok
   Obudziłem się i poczułem wielki ból w głowie nie miałem siły, żeby wstać z tego łóżka, na którym leżałem. Zauważyłem, że jestem w zupełnie białym pokoju, a ja leże na tym szpitalnym łóżku   przypinany różnymi rurkami, które umożliwiały, żebym gdziekolwiek pójść sam. Pamiętam tylko ciemność, kałuże krwi i krzyki jakieś kobiety tylko tyle zdołało mi się przypomnieć z wczorajszego dnia, a tak, to wielka dziura, która była w mojej głowie. Nie chciałem, żeby mnie ratowali wszystko w moim życiu straciło sens nic nie jest takie jak powinno być straciłem wszystko. Moją miłość, to wszystko przez niego. On mi ją odebrał na wieki już nigdy nie poczuje smaku jej pięknych ust, które całowałem z wielką rozkoszą, nie dotknę jej tego pięknego ciała, nie porozmawiam z nią w każdej wolnej chwili. Teraz tym bardziej będę się męczył z tym uczuciem, oni nie wiedzą jak w środku cierpię, oni są ślepi na ludzkie problemy, oni widzą tylko szczęście, które przepełnione są w ich życiu. Nie jestem na tym beznadziejnym świecie potrzebny, a oni za wszelką cenę chcieli mnie ratować, żebym żył dalej tylko nie wiedzą, że ja w tym świecie cierpię i te cierpienie zwiększa się z dnia na dzień coraz mocniej. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do tego pokoju odwróciłem głowę i zobaczyłem Lauren była ubrana w biały fartuch zdziwiłem się, bo ona nigdy mi nie powiedziała gdzie pracuje.
-Ty tu pracujesz?-Spytałem się słabo nie mogłem ułożyć odpowiednich słów nie mogłem się poruszyć tylko jedynie głową ruszałem ona usiadła na skraju łóżka, a w jej oczach dostrzegłem smutek, które przepełniały jej tajemnice oczy.
-Tak pracuje jako pielęgniarka-Odparła smutno i spuściła głowę znowu poczułem się tak jak nad morzem intrygowała mnie chciałem zatonąć w jej niebieskich oczach rozwiązać jej zagadkę, którą w sobie skrywa.
-Nie wiedziałem-Odrzekłem nie mogłem ułożyć chociaż tych prostych słów byłem słaby na to wszystko ona dalej nie mnie nie spoglądała usłyszałem jak po cichutku płaczę poczułem w środku, że chce ją przytulić, ale przez te rurki nie mogłem nic zrobić. Leżałem tak bez ruchu zastanawiałem się gdzie są wszyscy moja rodzina. Ona po pewnym czasie spojrzała na mnie tymi swoimi smutnymi, a zarazem tajemniczymi oczami.
-Wiem o tym-Odparła po pewnym czasie powoli zatracałem się w jej spojrzeniu miałem wiele pytań, ale nie po prostu jestem słaby, żeby ułożyć odpowiednie słowa po chwili odwróciła głowę, a ja widziałem tylko jej profil.
-Gdzie są wszyscy?-Spytałem się dalej słabym głosem spojrzałem na swoje nadgarstki miałem bandaże, a pod nimi pewnie sramy po tej całej walczę i tak przegrałem, a ona będą mi, to przypominać.
-Pojechali po twoje rzeczy-Odparła dalej nie spoglądała się na mnie siedzieliśmy w ciszy, która nas otaczała każdy mógł pomyśleć o swoim życiu mojego życia już nie ma ono jest zbyt cierpiące, żeby o nim myśleć.
-Kiedy odpięcie mnie z tych rurek?-Spytałem się swoim cichutkim słabym głosem ona spojrzała mnie swoimi oczami, które były przepełnione łzami, smutkiem i tą tajemniczością dalej nie znam rozwiązań, które tak bardzo bym chciał.
-Niedługo, bo Ty wyjeżdżasz do szpitala psychiatrycznego w Los Angeles-Powiedziała smutnym głosem byłem szokowany jak, to przecież nie mogę tam być w tym szpitalu przecież nie mogę mnie tam wysłać, to ja decyduje o swoim życiu.
-Jak to?-Spytałem się szeptem dalej byłem zaskoczony tym co przed chwilą mi powiedziała ona wstała z łóżka i spojrzała na mnie gdzie po chwili mnie przytuliła poczułem jej łzy na swoich plecach. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i wyszła z mojego pokoju zostawiając mnie samego w tych białych ścianach dalej nie mogłem uwierzyć, w to wszystko moja rodzina chce posłać mnie do szpitala psychiatrycznego. Przecież jest ze mną wszystko w porządku poza tym, że cierpię, ale dam sobie radę wolę pocierpieć u siebie w domu, a nie w jakimś szpitalu gdzie jest dużo osób bardziej chorych psychicznie ode mnie. Po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju odwróciłem się i zobaczyłem moją ukochaną wyglądała jak zawsze pięknie tylko bez tego uśmiechu. Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do okna wyglądała przez niego widziała mnie tylko w odbiciu szyby po chwili odwróciła się do mnie i w jej oczach dostrzegłem smutek, przygnębienie i jej oczy były puste tak jakby je ktoś wypalił.
-Wszystko dobrze?-Spytała się smutnym głosem i usiadła na skraju mojego łóżka chciałem ją przytulić, poczuć ten smak jej ust, zanurzyć w jej spojrzeniu nie dawała mi tego próbowała się do mnie uśmiechnąć jednak jej, to nie wychodziło.
-Jakoś może być-Odpowiedziałem dalej nie potrafiłem nic wypowiedzieć wszystkie słowa, które znałem znikły tak nagle sam nie wiedziałem kiedy znikły jej oczy były puste doskonale wiedziałem kto je wypalił.
-Ross Ty cierpisz zdecydowanie za mocno-Powiedziała łamliwym głosem otarła swoje łzy i wstała podeszła do okna widziała mnie w odbiciu po jej twarzy leciały łzy, a ja jestem uwiązany do tego łóżka chciałem podejść do niej i przytulić powiedzieć, że wszystko ze mną w porządku.
-Słyszałem, że jadę do szpitala psychiatrycznego-Odrzekłem ona dalej stała plecami do mnie tak bardzo chce widzieć jej oczy całą jej twarz, a ona po prostu woli patrzeć w te okno poczułem się beznadziejnie moja miłość nie chce mnie widzieć.
-Wiesz, to od Lauren-Powiedziała, a w jej głosie było można usłyszałem nutkę zazdrości i zacisnęła swoje dłonie. Wyprostowała się dalej spoglądając przez okno, to zbyt mocno mnie bolało jak tak patrzyła przez te okno bardzo bym chciał widzieć jej oczy. Zanurzyć w nich i mieć nadzieje, że już nie ostatni raz widzę jej te piękne oczy, które są przepełnione iskrami szczęścia i miłość, ale jakiej miłość? Do mnie? Raczej nie, ale musiałem wybuchnąć, żeby móc zobaczyć jej te piękne oczy.
-Laura do cholery spójrz na mnie!-Wybuchnąłem ona od razu odwróciła się, w moją stronę jej oczy były coraz bardziej smutne takie wypalone spuściła po chwili głowę i patrzyła na swoje buty, a ja spoglądałem na nią.
-Kochasz ją?-Spytała się smutnym głosem spoglądając się na mnie zaskoczyło mnie, to pytanie nie wiedziałem, że te pytanie padnie z jej ust brzmiała tak jakby była zazdrosna o Lauren, tak jakby widziała w niej zagrożenie bała się, że mnie straci.
-Jest mi bliska-Odparłem ona dalej stała koło okna i patrzyła się na mnie powoli wypuszczała powietrze widziała w niej zagrożenie ona nie rozumie, że tylko ją tak mocno kocham nikogo więcej innego przecież, to ona jest miłością mojego życia.
-Wiesz mogłeś się zakochać-Powiedziała i odwróciła się ode mnie nie mogłem się w niej zakochać, to będzie tylko przyjaźń oparta na zaufaniu i szczerości nie mogłem przecież zbyt bardziej zranić mojej ukochanej, że ona mnie intryguje tak samo jak i ona zabolało by ją tak samo jak i mnie teraz.
-Nie mogłem, bo kocham tylko Ciebie już do końca swoich dni-Powiedziałem dalej patrzyła przez okno po między nami nastała cisza widziałem ją w odbiciu okna tak samo jak i ona mnie spuszczała głowę a po chwili znowu ją podniosła. Obserwowałem każdy jej ruch ten najmniejszy ona, to widziała jej oczy przepełnione były smutkiem, przygnębieniem i były wypalone. Postanowiłem, że pójdę do tego szpitala zrobię, to dla niej będę się leczył dla niej i tylko dla niej i jak wrócę, to będę w pełni zdrowy i sił znowu będę taki jak dawniej tylko zostaną we mnie te same marzenia i pragnienia.
Witam Was!
Nowy rozdział, który po raz kolejny jest przepełniony smutkiem pojawiła się nowa bohaterka, która jak widzicie jest pielęgniarką.
Na początku miała być początkującą aktorką, ale po pewnych przemyśleniach postanowiłam, to zmienić i wyszło, że jest pielęgniarką, która namiesza w jego życiu.
W najbliższych rozdziałach wydarzy się w miarę sporo, a mianowicie Ross pozna nową osobę i będzie sen Rossa, w którym nie powiem Wam kto się pojawi.
Zapraszam do zadawania pytań bohaterom, którzy czekają na Wasze pytania, a jest do tego osobna zakładka.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na Wasze komentarze :*






20 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział!
    I znowu kolejny smutny rozdział. Nie, Ross nie może wyjechać do psychiatryka! Ja się na to nie zgadzam! Mam nadzieję, że kiedyś wszystko w końcu się dobrze ułoży i Raura będzie razem.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i tak bywa, że jest smutny i w pewnym czasie wszystko się ułoży :*

      Usuń
  2. Świetny rozdział :)
    Robi się coraz ciekawiej...
    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zawsze super ale halo Marano zdecyduj się; zazdrosna o Rossa, czy zakochana w Rikerze ugh
    niech będzie o niego zazdrosna, przyda się jej coś takiego

    czekam na nexta kochana

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :*
    O nie. Ross nie może do tego szpitala. O nie.
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Wtf?! Co?! Ross do psychiatryka?! Nie ma mowy!! Ja się na to nie zgadzam! Laura zrób coś! Nie pozwól mu iść do psychiatryka!
    Wybacz mi ten wybuch, ale naprawde nie chce, żeby on trafił do psychiatryka. Chce też , żeby Ross już nie cierpiał I żeby Raura był razem.
    Hm...kolejny smutny Rozdział, który i tak jest świetny. No i robi się też bardziej ciekawie przez tą Lauren.
    Okey, już kończe. Nie będe cię zanudzać.
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny smutas, szkoda mi Ross'a, kiedy odejdą od niego cierpienia? Nie może jechać do psychiatryka! P.S zapraszam na nowy rozdział: http://ostatniasluzba.blogspot.com/2016/01/rozdzia-ii-duch-i-szaman.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, głębokie przemyślenia Rossa i to co się z nim dzieje - poruszyłaś ważną kwestię - cierpienia.
    Psychiatryk nie jest taki zły - chyba... Zawsze to jakieś rozwiązanie. A na chorych trzeba patrzeć jako na potrzebujących pomocy, a nie jak na wariatów.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. OO znowu smutny rozdział :/ Ale booski <3
    Robi się ciekawie... ten szpital i niech Laura się zdecyduje .
    Pozdraawiam Skarbie i zapraszam na nowy rozdział na http://newcompany-zaynmalik-ff.blogspot.com/ xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział !
    Smutny :( Robi się coraz ciekawiej co mi się podoba :D
    Wybacz , że dopiero teraz komentuję :)
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń