piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział siedemnasty

10 czerwiec 2016 rok
Wróciłem do tego miejsca z czego nie jestem zadowolony wolałbym tam być słuchać codzienne szumu morza i zagłębiać się w cisze, która mnie otaczała. Mój pobyt nad morzem zbudował coś, ale nie zniszczył mojego cierpienia. Ono ciągle ze mną jest i nie wiem czy tak dłużej pociągnę zaczynam wariować kiedy jestem sam słyszę jej głos, śmiech i widzę moją ukochaną, ale ja wiem, że jej przy mnie nie ma. Siedzę załamany i nikt nie wie co mi dolega, aż tak bardzo zamknąłem się w sobie, że nie potrafię znowu się uśmiechnąć i wypowiedzieć chociaż tych prostych słów. Wprowadziłem się z powrotem do moich rodziców nie mogłem dłużej być w tamtym domu wszystko mi ją przypominało chociaż tutaj też nie jest mi łatwo tutaj wszystko mi ją przypomina, ale już mniej, to nie tutaj spędziłem z nią cudowne chwile tylko takie jak byliśmy przyjaciółmi. Z moimi rodzicami mieszka mój drugi starszy brat Rocky nie chce się wyprowadzać od rodziców lepiej mu tutaj nie znalazł tej swojej jedynej, której mógłby oddać całe swoje życie.
-Ross coś tak zamilkł-Odparł Rocky, który coś robił przy samochodzie jesteśmy w garażu on naprawia swój samochód, a ja siedzę oparty o drzwi garażowe patrząc na nas płot i ludzie, którzy przechodzą obok naszego domu.
-Zamyśliłem się-Odrzekłem dalej coś robił przy tym swoim aucie miałem mu pomóc, ale on powiedziałem, że mogę mu tylko potowarzyszyć więc tylko przyglądałem się jego pracy nikt nic nie wie co tak na prawdę mi się dzieje w środku, że sypie się na kawałki.
-Myślisz o Lauren-Powiedział i uśmiechnął się do mnie trwało, to chwilę znowu coś robił przy tym swoim aucie, a ja zamyśliłem się moje myśli powędrowały do Lauren. Po tym jak ją poznałem na plaży, to widywaliśmy się niemal codziennie wspaniale mi się z nią rozmawiało, poznałem jej kilka tajemnic ona trochę moich, ale nie powiedziałem jej o Laurze nie będę jej tego mówił. Po wymienialiśmy się numerami telefonu i okazało się, że ona mieszka w Los Angeles tutaj też się z nią spotkałem kilka razy, ale po kryjomu nie chce, żeby prasa się o tym wszystkim dowiedziała.
-Mówiłem Ci, że to tylko przyjaźń-Odparłem on ciągle mi zarzuca, że to będzie moja dziewczyna nigdy nie pomyślałem o niej jako kwestii o dziewczynie myślę, że to będzie tylko zwykła przyjaźń oparta na szczerości i zaufaniu. Chociaż dalej mnie intryguje tak samo jak nad morzem, ale nic więcej nie będzie z tego on ją widział może raz w domu, bo ją zaprosiłem do siebie i po tym całym spotkaniu myśli, że będziemy razem.
-Ja tam wiem swoje Ross-Odrzekł po chwili na naszą posesje wjechało czarne sportowe auto nie znaliśmy tego auta oby dwoje popatrzyliśmy na siebie trochę zdziwieni Rocky wytarł swoje brudne ręce od smaru jakąś szmatką. Po chwili z samochodu wysiadł mój drugi starszy brat Riker zrobiło się niezręcznie kiedy na mnie spojrzał odwróciłem głowę, żeby go nie widzieć. Od strony pasażera wysiadła moja ukochana wyglądała przepięknie jak zawsze miała na twarzy ten piękny uśmiech i ja od razu zrobiłem się radosny kiedy ją zobaczyłem. Moje serce biło jak oszalałe i byłem szczęśliwy, że ona tutaj jest tylko nie pokazałem tego chowałem, to w środku.
-Witam was! Patrzcie co sobie kupiłem-Powiedziałem Riker i wskazał na swoje sportowe auto uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na Laurę jej twarz mówiła sama za siebie była po prostu szczęśliwa z nim, a mi serce pękło na pół. Przeprosiłem ich i poszedłem do swojego pokoju tam emocje poszły w górę i rozpłakałem się jak mały dzieciak nie mogłem na to wszystko patrzeć. Ktoś zapukał do drzwi nie chciałem nikogo widzieć dalej płakałem nie potrafiłem powstrzymać swoich łez do pokoju weszła ona moja ukochana popatrzyła się na mnie smutno. Widziała moje zapłakane oczy usiadła obok mnie i była w lekkim szoku, a zarazem była smutna i przygnębiona nie wiedziała co mi ma powiedzieć, a ja nienawidzę kiedy ona jest smutna jeszcze do tego z mojego powodu.
-Ross Ty jesteś załamany-Odrzekła i dotknęła mojego ramienia spojrzałem na nią swoimi zapłakanymi oczami w jej oczach dostrzegłem łzy spuściła głowę w dół posmutniała coraz bardziej, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Przybliżyłem się do niej nasze spojrzenia mówiły same za siebie byliśmy coraz bardziej załamani, ale ja już jestem na dnie ona teraz powinna być szczęśliwa, że bierze ślub ze swoją wymarzoną osobą.
-Bierzesz ślub Lauro powinnaś być teraz szczęśliwa-Odrzekłem i wziąłem jej kosmyk włosów za ucho zaczęła płakać przytuliłem ją poczułem wielkie ciepło, to samo uczucie co zawsze jak ją dotykałem.
-Nie mogę jeśli Ty jesteś nieszczęśliwy-Powiedziała wprost do mojego ucha dalej byliśmy w uścisku schowałem swoją twarz w jej piękne długie włosy nie mogłem powstrzymać swoich łez leciały sobie, a ja nawet ich nie ocierałem.
-Cokolwiek się stanie chce, żebyś była szczęśliwa-Powiedziałem kiedy odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy wprost w oczy. Miała czerwone od płaczu i były one smutne przestałem płakać jednak dalej byłem smutny i przygnębiony.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-Spytała się cicho przez cały czas patrzyliśmy sobie w oczy i zatonąłem w jej spojrzeniu i nasze twarze do siebie się zbliżały dotknąłem delikatnie jej ust i pocałowaliśmy się. Czas stanął w miejscu dla tej chwili nic się dla nas nie liczyło tylko właśnie ten piękny moment, który zachowam w swojej pamięci już do końca swoich cierpiących dni oderwaliśmy się od siebie.
-Po prostu chce, żebyś była szczęśliwa-Odrzekłem dalej czułem jej usta na moich, to takie cudowne uczucie czuje się tak jakby całowałbym ją po raz pierwszy i za każdym razem tak jest nigdy tego nie zapomnę tego pięknego uczucia.
-Nie potrafię jeśli Ty przez to cierpisz-Odparła i dotknęła mojego kolana dalej patrzyliśmy sobie w oczy tylko ona dalej była smutna westchnąłem ciężko dotknąłem jej ręki uśmiechnęła się słabo, ale ona mnie nie nabierze.
-Zrób, to chociaż dla mnie-Powiedziałem szeptem i wstała podeszła do drzwi spojrzała na mnie smutno i wyszła znowu emocje poszły w górę rozpłakałem się ponownie, to za dużo jak dla mnie. Wstałem poszedłem do łazienki wyglądałem fatalnie oczy czerwone i pod krążono od płaczu, moje włosy były rozczochrane i nie było tego uśmiechu przemyłam twarz zimną wodą na orzeźwienie. Nie pomogło zacząłem coraz bardziej płakać usiadłem na zimnej posadzce i patrzyłem na swoje dłonie coraz bardziej schodzę w dół, że nikt mnie nie uratuje nagle zobaczyłem coś metalowego na podłodze. Nie daleko mnie wziąłem do ręki i to była żyletka ścisnąłem ją mocno w swoje dłonie gdzie po chwili poleciała krew nie obchodziło mnie niech ona po prostu sobie leci. Delikatnie dotknąłem żyletką mojego nadgarstka poleciałem dłuż i widziałem tylko jak na podłodze robiła się duża kałuża krwi po chwili i ja poleciałem na nią widziałem tylko ciemność i słuchałem krzyki jakieś kobiety...........
Witam Was!
Rozdział mógłby być moim zdaniem lepszy, ta scenka Raury mogła by inaczej wyglądać, ale wyszło jak wyszło.
Widzicie załamanego Rossa, że wtargnął się na własne życie jednak nie powiem Wam, co będzie w przyszłych rozdziałach dużo się wydarzy i mówię prawdę, ale po części dowiedziecie się w następnym rozdziale.
Bohaterzy czekają na Wasze pytania więc zapraszam do osobnej zakładki, żebyście mogli zadawać pytania.
Pozdrawiam :*
PS.Liczę na Wasze komentarze :*


19 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo smutny :( Ale mi się podoba.
    Pozdrawiam Cię sedecznie i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Trochę smutny, ale świetny.
    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*
    Czułam jego smutek. Sama jak czytałam byłam.
    Ciekawe kto krzyknął...
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i będą takie rozdziały smutne, w sumie już nie długo, to się powoli zmieni :)

      Usuń
  4. Bardzo smutny ten Rozdział, ale jest fajny.
    Jak go czytałam, to czułam to wszystko, co Ross. Tym bardziej, że dziś mój humor też nie jest za wesoły.
    Ciekawe, kto krzyknął? Może Laura lub ktoś inny.
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zauważyłam, że napisałaś dziwi zamiast drzwi pod koniec Rozdziału, jak Laura wychodzi z pokoju Rossa.

      Usuń
    2. Dzięki już, to zmieniam :)

      Usuń
    3. Dzięki i rozdział przypadł Wam do gustu jak widzę mam nadzieje, że następny jak napisze, to też mam przypadnie do gustu :)

      Usuń
  5. Cudowny rozdział!
    Tak mi się smutno zrobiło, gdy go czytałam. Po prostu czułam smutek Rossa. Jak mi to szkoda.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No i znowu jestem.
    Co tam u ciebie?
    Uwielbiam smutne rozdziały, a dziś humor mi nie dopisuję, więc się cieszę <3
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki a i jakoś leci a u Ciebie? Smutny rozdział, bo smutny, ale ważne, że jest <3

      Usuń
  7. Rozdział dla mnie naprawdę znakomity! :) Bardzo smuty też, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. 39 yrs old Software Consultant Leland Franzonetti, hailing from Arborg enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Cycling. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. oryginalna strona

    OdpowiedzUsuń