piątek, 21 października 2016

Rozdział siódmy

12 czerwiec 2017 rok
 Otworzyłem oczy i zdałem sobie sprawę, że spałem we wczorajszych ciuchach. Sporo wczoraj myślałem o tym co się wydarzyło w całym moim życiu, które będzie trwało i nie wiem ile jeszcze przede mną. Cały czas z myślami jestem przy mojej ukochanej, która teraz pewnie śpi przy swoim mężu przytula się do niego, całują się na dzień dobry, robią wspólne śniadanie albo on jej robi do łóżka, wspólne przygotowują się do wyjścia, to wszystko mnie boli od środka. Cierpię kiedy o tym pomyśle, ale to dla niej jeszcze oddycham na tym świecie jeśli by jej nie było, to i mnie tutaj nie było moi bliscy odwiedzali by mnie na cmentarzu. Usiadłem na swoim łóżku i zaczęło mnie razić te kalifornijskie słońce podszedłem do okna i zasłoniłem jedną żaluzje, a od drugiej strony usiadłem na parapecie i znowu robiłem moją ulubioną czynność. Patrzyłem przez te okno i myśląc o niej przypomniały mi się wszystkie nasze wspólne chwile, te skradzione noce, które było zbyt mało, te dni kiedy razem oglądaliśmy przeróżne filmy, rozmawialiśmy od czasu do czasu skradaliśmy sobie całusa, wychodziliśmy na spacer, do kawiarni. Robiliśmy wszystko jak normalna szczęśliwa para, ale też mieliśmy swoich partnerów, którzy nie wiedzieli, że po między nami jest związek nigdy nie nazwę tego swoim romansem tylko właśnie związkiem. Wyciągnąłem z kieszeni spodni jakąś karteczkę, na której był napisany jakiś adres wczoraj wypadło z torebki mojemu grzechowi. Ona jest moim zauroczeniem, moją fantazją nazywam ją moim grzechem i zakazanym owocem ona jest dla mnie zakazana, ona smakuje najlepiej, bo jest taka zakazana dla mnie. Ukrywała przede mną tyle sekretów, o które się dowiedziałem i teraz muszę się zdemaskować powiedzieć jej w końcu, że wszystko już wiem, nie musi już nic przede mną ukrywać. Do mojego pokoju weszła moja siostra, która kiedy mnie zobaczyła posmutniała zamknęła drzwi za sobą i podeszła do mnie zauważyła, że w rękach trzymam tą kartkę z jakimś adresem.
-Ross pokaż mi tą kartkę-Powiedziała Rydel i podałem ją tą kartkę po chwili zerknęła na mnie tymi swoimi smutnymi oczami, a później na kartkę wpatrywałem się w okno, a ona na tą kartkę.
-To zwykła kartka z jakimś adresem wypadło, to Lauren z torebki jak ją spotkałem wczoraj pod domem-Oznajmiłem i posłusznie podała mi tą kartkę, którą schowałem do kieszeni spodni.
-Ross pojedźmy pod ten adres-Odrzekła spojrzałem na nią ze zdziwieniem w oczach jak ona chce tam jechać nie wiadomo co się kryje się za tym tajemniczym adresem, może to być jej nowy adres albo jakaś firma.
-Rydel nie wiadomo co, kryje się pod tym adresem-Odparłem i wstałem z parapetu zacząłem chodzić w kółko po pokoju zastanawiając się nad tym czy pojechać pod ten adres, czy też i nie.
-Ross nie chodź tak po tym pokoju i nigdy się nie dowiesz co się kryje pod tym adresem, a kto może, to kolejna jej tajemnicza-Powiedziała moja siostra stanąłem na przeciwko niej patrzyłem w jej oczy.
-No dobrze możemy tam pojechać-Odrzekłem po paru minutach ona tylko mnie przytuliła i powiedziała, że będzie czekać na mnie na dole i wyszła z mojego pokoju poszedłem do łazienki tak się umyłem, przebrałem i wyszedłem z niej. Szedłem z schodami na dół w salonie czekała na mnie moja starsza siostra, która siedziała na sofie kiedy tylko mnie zobaczyła wstała i razem wyszliśmy z domu. Prowadziłem samochód i słuchałem swojej siostry jak mam jechać, bo ona wpisywała w swój telefon ten adres cały czas patrzyłem na drogę i myślałem co może być pod tym adresem. Kolejna tajemnicza przede mną, którą ona w sobie skrywa dzisiaj będzie koniec tajemnic wszystko się skończy będę na pewno potrzebował czasu, żeby ponownie jej zaufać. Zaparkowałem samochód i zauważyliśmy, że stoimy pod blokiem wysiedliśmy z auta patrząc na ten wielki budynek pewnie teraz tutaj mieszka. Stałem oparty o samochód patrząc na ten blok, z którego wychodzili ludzie albo wchodzili nie daleko biegały jakieś dzieci normalna okolica nie było w niej nic złego.
-Ross wejdźmy i sprawdzimy-Powiedziała moja siostra, która stała obok mnie również patrząc na tą okolice chciałem jeszcze chwile tutaj postać, a może jej nie ma w mieszkaniu, może gdzieś na chwilę wyszła różne miałem w głowie usprawiedliwienia na nią i każdy z tych pomysłów był dobry.
-Za chwilę wejdziemy-Odparłem patrząc na ten blok, a później na karteczkę i liczyłem na którym piętrze może ona mieszkać po paru minutach wraz z moją siostrą poszliśmy w stronę tego bloku. Otworzyłem drzwi i pierwsza weszła moja starsza siostra poszliśmy w kierunku widny i nacisnąłem guzik po chwili winda była na parterze weszliśmy i nacisnąłem wybrane piętro. Wnosiliśmy się ku górze kiedy nagle widna stanęła i otworzyła drzwi na wybranym piętrze wyszliśmy z niej i skierowaliśmy do drzwi pod którymi może mieszkać mój zakazany owoc. Zapukałem kilka razy i usłyszeliśmy czyjeś kroki wydobywające z mieszkania po paru sekundach ktoś otworzył nam drzwi i nie uwierzyłem własnym oczom zamiast mojego grzecha zobaczyłem moją byłą dziewczynę.
-Courtney? Ty tutaj mieszkasz?-Spytała się moja siostra, która również była w szoku tak samo jak i ja nie mogłem uwierzyć, że to jej adres wypadł mojemu grzechowi z torebki okazuje się ze one się znają.
-Tak mieszkam tutaj, a Wy skąd macie mój adres?-Spytała się dalej byliśmy na tej klatce schodowej jednak otworzyła szerzej drzwi i oby dwoje weszliśmy do jej mieszkania, w którym było czuć zapach pieczonego ciasta zaprowadziła nas do salonu, a sama poszła na chwilę do kuchni coś zrobić jednak po chwili weszła do salonu.
-Twój adres znalazł mój brat było napisane na karteczkę, która wypadła Lauren z torebki, ty ją znasz?-Spytała się Rydel siadając na sofie, to samo zrobiłem usiadłem obok mojej siostry, ona natomiast na fotelu. Nie miałem jakoś ochoty z nią rozmawiać myślałem, że tamte spotkanie było nasze ostatnie.
-Tak znam ją od trzech lat-Powiedziała po pewnym czasie Courtney, która chyba nie wyraźnie chciała wyjawić nam prawdy na temat mojego zakazanego owocu, była spięta widać, to było po niej taka zdenerwowana.
-Dlaczego podałaś te wszystkie papiery o niej mojemu bratu?-Spytała się Rydel wyraźnie spoglądając na ciemnowłosą, która spuściła głową nie wiedziała co ma nam powiedzieć widać, że szuka odpowiednich słów, żeby cokolwiek nam powiedzieć w tej sprawie.
-Chciałam, żeby w końcu się dowiedziałem o niej te wszystkie sekrety ja też dowiedziałam się o niej o wiele później-Odrzekła Courtney, która coraz bardziej była zdenerwowana próbowała, to ukryć za wszelką cenę, ale jej się to nie udawało.
-Dobra, to my już wychodzimy-Powiedziała moja siostra wstając ze swojego miejsca kierując się do wyjścia kiedy ja dalej siedziałem na sofie patrząc na moją byłą dziewczynę, która bacznie mi się przyglądała.
-Idź Rydel do samochodu niedługo do Ciebie przyjdę-Oznajmiłem cały czas patrząc na ciemnowłosą moja siostra westchnęła i było tylko słuchać zamykające się drzwi odwróciłem głowę w kierunku okna.
-Dlaczego nie poszedłeś ze swoją siostrą?-Spytała się kiedy moja siostra wyszła odwróciłem głowę w jej kierunku już nie była taka zdenerwowana jak przedtem bardziej się cieszyła, że mnie widzi i ze zostałem.
-Dlaczego się denerwujesz?-Spytałem się patrząc w jej oczy ona spuściła głowę i bawiła się swoimi palcami wstałem z sofy i zacząłem się rozglądać po salonie widziałem nasze wspólne zdjęcia kiedy byliśmy razem wszystko było takie zakłamane te zdjęcia również kłamały ten mój sztuczny uśmiech, który jej kierowałem.
-Wydaje Ci się-Odrzekła kiedy stanęła obok mnie patrzyliśmy na jedno z naszych wspólnych zdjęć, które wziąłem do ręki zastanawia mnie jedno dlaczego ona je trzyma skoro, to wszystko było kłamstwem.
-Nie powinnaś tego trzymać-Oznajmiłem pokazując na zdjęcie ona wzięła je do ręki i bacznie spoglądała się na tą fotografie na tym zdjęciu wyglądaliśmy jak zakochane w sobie osoby, ale to było szczere tylko udawane z mojej strony. To co mówią jest prawdą, że najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach w prawdziwym życiu jest, to zupełnie inaczej.
-Wiem, ale nie potrafię tego wyrzucić-Powiedziała dalej patrząc na te zdjęcie po chwili odłożyła na półkę i do ręki wzięła inne zdjęcia na którym również byliśmy szczęśliwi taka z nas była zakochana para każdy nam jej zazdrościł jednak oni nie znali całej prawdy o naszym związku, w którym tkwiłem od roku.
-Musisz w końcu wyrzucić swoją przeszłość-Powiedziałem kiedy podała mi naszą fotografie te gesty, uśmiechy, pocałunku i rozmowy były kłamstwem,a wszyscy dookoła ją kupowali nikt się nie domyślił, że kocham kogoś zupełnie innego.
-Kochasz Laurę-Odrzekła po pewnym czasie odłożyłem tą fotografie na półkę obok tej drugiej fotografii i spoglądałem na nią była wyraźnie smutna, taka bez życia dokładnie tak samo jak i ja kiedy nie ma przy mnie mojej miłość.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ją kocham-Powiedziałem i postanowiłem, że pójdę już do mojej siostry, która czeka na mnie w samochodzie wyszedłem z jej mieszkania zamykając za sobą drzwi. Mam nadzieje, że to już nasze ostatnie spotkanie nacisnąłem guzik i po chwili winda była na piętrze wsiadłem do widny i nacisnąłem parter po paru sekundach widna zatrzymała się i wysiadłem. Powędrowałem do samochodu wsiadłem i zobaczyłem, że moja siostra spogląda się na mnie zapiąłem pasy i wyruszyliśmy z tego miejsca dalej mam nadzieje, że to już ostatnie nasze spotkanie w życiu. Postanowiłem pokazać mojej siostrze pewne miejsce o którym wiem tylko ja i moja ukochana kiedyś byliśmy tutaj na randce pamiętam, to wszystko jakby, to było wczoraj. A było, to rok temu byłem wtedy na prawdę szczęśliwy jednak mój brat wszystko mi odebrał całe moje życie, które w zamian mam cierpiące ból w sercu dalej daje mi znaki o sobie, że jest mi środku, ale wolę cierpieć za moją ukochaną niż jakby ona miała cierpieć tak samo jak i ja teraz. Zatrzymałem samochód i wysiedliśmy byliśmy na wzgórzu z czego było widać całe duże miasto zachwyciła się tym widokiem widziałem, to po jej oczach.
-Tu jest pięknie Ross-Powiedziała Rydel i przytuliła mnie po chwili odsunęliśmy od siebie ona dalej patrzyła na miasto, którym się zachwycała opierałem się o maskę samochodu patrząc na moja siostrę.
-Tutaj zabrałem kiedyś Laurę-Odrzekłem po pewnym czasie ona odwróciła się do mnie i też oparła się o maskę samochodu z moich oczów poleciały pierwsze łzy ona mnie przytuliła coraz bardziej płakałem.
-Spokojnie Ross, nie musiałeś mi tego mówić-Powiedziała Rydel dalej płakałem te wszystkie nasze wspomnienia wciąż są żywe w mojej głowie wspominam je codziennie z najmniejszymi szczegółami.
-Pamiętam, to jakby, to było wczoraj, a było to tak:

Postanowiłem zabrać ją na jakąś randkę nie chciałem takiej typowej randki czyli jakaś restauracja, kino albo spacer po plaży więc kiedy dowiedziałem się o tym miejscu postanowiłem ją tutaj zabrać. Pamiętam jak ona się wtedy zachwycała się tym widokiem pamiętam gdzie dokładnie stała i mówiła do mnie.
-Ross tu jest pięknie-Powiedziała z zachwytem w głosie i pocałowała mnie było tak romantycznie całować się przy gwiazdach oderwaliśmy się od siebie i przytuliliśmy się do siebie.
-Kocham Cię-Wyszeptałem jej do ucha spojrzała na mnie w jej oczach dostrzegłem te iskierki szczęścia uśmiechnęła się szeroko do mnie i na moich ustach złożyła krótki pocałunek do tej pory pamiętam jej smak ust.
-Nigdy Cię nie zostawię.....

Zacząłem bardziej płakać moja siostra mnie uspokajała ten wspomnienie wciąż żywe w mojej głowie każdy najmniejszy szczegół zapamiętałem z tego wydarzenia miała mnie nie zostawić, a on mi ją odebrał. Zabrał miłość mojego życia, która wyszła za niego za mąż dałem jej szczęście z kimś innym, chce żeby była szczęśliwa, a nie żeby cierpiała tak samo jak ja teraz i tak do końca moich dni.

Witam Was!
Po tak długiej przerwie, które wyszła tak niespodziewanie i mam nadzieje, że mi wybaczycie. Macie rozdział, w którym coś się dzieje i będzie się na prawdę działo mam kilka pomysłów, ale do tego potrzeba komentarzy, żeby były rozdziały i jacyś stali czytelnicy, ale wszystko powoli.
Pozdrawiam!
PS. Liczę na komentarze!